Spokojnie rozglądałam się za kimś kogo znam dopóki nie uświadomiłam sobie jednej rzeczy. Ja tutaj prawie nikogo nie znam. Jedyna osoba, która przyszłaby tutaj i ze mną posiedziała leży w tej chwili w szpitalu z dziurą po postrzale. Milutko, prawda?
Musiałam pogodzić się z rzeczywistością. Nie mam nikogo. Wszyscy na których mi zależało okłamali mnie lub skrzywdzili w nieodwracalny sposób. Zostałam sama i powinnam stąd zniknąć. Powinnam wrócić do swojego prostego życia z dala od tych wszystkich ludzi, problemów.
W ogóle nie powinnam tutaj przyjeżdżać. Co ja sobie wyobrażałam? Że, co będę wiodła szczęśliwe życie? Będę chodzić na imprezy? Będę dla kogoś ważna? Naiwna jesteś.
Po usłyszeniu cichego pikania zorientowałam się, że to mój telefon. Wyciągnęłam urządzenie z kieszeni po czym przejechałam palcem po ekranie odblokowując go.
Od: Daniel
Przyjdź do mnie, nudzę się. x
Uśmiechnęłam się lekko i wstałam z ławki wkładając ręce do kieszeni. Lekki wiatr drażnił moją skórę na twarzy chcąc chyba pokazać mi jak bardzo żałosna, krucha i nietrwała jestem.
Droga do szpitala zajęła mi trzydzieści minut. Gdybym wzięła taksówkę pewnie już dawno siedziałabym w ciepłym pokoju wraz z Danielem ale po co iść na łatwiznę?
Lepiej pokomplikować sobie życie, prawda?
Przechodząc przez korytarz posłałam lekki uśmiech pielęgniarce, dla której ostatnio nie byłam zbyt miła. Przed drzwiami do sali Daniela siedziało dwóch policjantów. Gdy podeszłam do drzwi obydwoje zasłonili swoimi ciałami drzwi uniemożliwiając mi wejście do środka.
- Nie ma wstępu.- Odezwał się jeden z nich patrząc na mnie z obrzydzeniem. Cofnęłam się o krok do tyłu i zmierzyłam obydwóch policjantów wzrokiem.
- Dlaczego nie mogę do niego wejść? To mój przyjaciel - odpowiedziałam i nie spuszczałam wzroku z twarzy policjanta, który odezwał się jako pierwszy.
- Nie mamy pewność, że go znasz, a jest nam potrzebny - jego wzrok był pełen pogardy. Miałam ogromną ochotę uderzyć go w twarz.
- To lepiej nabierzcie tą pewność bo chcę się z nim zobaczyć - obaj mężczyźni chyba zorientowali się, że nie odpuszczę. Policjant, który nie odezwał się ani słowem odwrócił się, wszedł do sali i zamknął za sobą drzwi.
- Gdybyś była moją córką nie pozwoliłbym ci zadawać się z kimś takim jak ten chłopak - barczysty mężczyzna założył ręce na piersi nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Na szczęście nim pan nie jest - odpyskowałam.
Drzwi za policjantem otwarły się, i wyszedł z nich drugi mężczyzna.
- Możesz wejść. Tylko nie za długo - powiedział po czym odsunął się abym miała przejście do środka.
Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam zdziwiona na Daniela.
- Wow ale masz obstawę - powiedziałam i podeszłam do łóżka po czym usiadłam na brzegu odsuwając kołdrę.
- Taki brylant jak ja trzeba chronić - brunet podciągnął się lekko na rękach po czym położył wyżej aby patrzeć na mnie bez problemu.
- Lepszego żartu chyba w życiu nie słyszałam - Daniel zmrużył oczy i pokręcił głową powstrzymując uśmiech cisnący mu się na twarz.
- Wredna się zrobiłaś moja mała Lottie - prychnęłam pod nosem słysząc jego wypowiedź. - No co chyba nie powiesz, że się mylę.
- Dlaczego pod drzwiami stoi policja? - zmieniłam temat nie chcąc znów rozmawiać o mnie i moim życiu prywatnym.
- Pilnują abym nie uciekł - odpowiedział mi i starał się wzruszyć ramionami co zakończyło się jego stęknięciem.
- Nie rób tak bo pozrywasz szwy. I co? Jak to cię pilnują? Przecież ty się nawet sam wysikać nie możesz!
- Ej! Obrażasz mnie. Pilnują abym nie uciekł i aby nikt mi w tym nie pomógł - wyjaśnił mi brunet i zamknął oczy.
- Hola, hola kolego! Spać będziesz później. Teraz mi to wszystko wytłumaczysz - szturchnęłam go lekko w nogę, a on otworzył oczy i westchnął.
- Oskarżyli mnie o posiadanie i handlowanie narkotykami. Gdy tylko mój stan zdrowia się poprawi przewiozą mnie do szpitala w areszcie gdzie będę czekał na wyznaczenie daty do rozprawy - jego głos nie był już taki zabawny jak wcześniej. Również nie patrzył się na moją twarz jak miał w zwyczaju robić gdy ze mną rozmawiał.
- Żartujesz prawda? - zapytałam z niedowierzaniem. Jak to oskarżyli? Przecież... Tylko nie to proszę. Nie mogę go stracić.
- Spokojnie Lottie. Niczego mi nie udowodnią. W domu nie mam narkotyków, a sam dawno już nie brałem. Ich słowo przeciwko mojemu.
- Właśnie! Słowo przeciwko słowu. Myślisz, że oni nie znajdą sposobu aby wpakować cię za kratki? - na prawdę miałam już dość tego dnia. Nie dość, że od samego rana siedziałam sama w parku, rozmyślałam nad tym jak bardzo żałosna jestem to jeszcze teraz ten idiota mówi, że może iść do więzienia.
- Dam sobie radę - powiedział spokojnie i chwycił mnie za rękę chcąc jakoś uspokoić. Westchnęłam i spuściłam głowę zamykając na chwilę oczy.
- Wiem. Bardziej martwię się o to czy ja dam - uścisk na mojej dłoni lekko się powiększył przez co spojrzałam niepewnie na jego twarz.
- Skarbie coś się stało? - chciałam mu o wszystkim opowiedzieć. Chciałam położyć się obok niego i wypłakać się. Chciałam aby mi pomógł.
- Tak ale nie mogę znów obarczać cię moimi problemami gdy masz swoje - uśmiechnęłam się lekko i również uścisnęłam jego dłoń.
- Nie będę na ciebie naciskał ale jak coś to nigdzie się stąd nie ruszam. No przynajmniej na razie - pokiwałam lekko głową rozumiejąc o co mu chodzi. Zdawałam sobie sprawę, że Daniel starał się w jakiś swój dziwny sposób mnie pocieszyć ale niestety mu to nie wyszło. Bałam się, że mi go zabiorą. Bałam się, że wtedy już na prawdę zostanę sama.
***
- Dobrze, że pani wyszła musimy z nim porozmawiać. - powitał mnie marudnym głosem miły policjant. Prychnęłam i wyminęłam ich. Przechodziłam przez korytarz, gdy dobiegł mnie zdyszany krzyk.
- Lottie! Zaczekaj! - usłyszałam głos. Zayn? Co on tu robi? Odwróciłam się i ujrzałam chłopaka podpierającego się rękoma o kolana. Popatrzyłam na niego zszokowana.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. - powiedział śląc mi słodki uśmiech. Wszyscy nagle coś dla mnie mają. A to Louis wiadomości, a teraz Zayn propozycję. Ciekawie, nie ma co.
Zayn
- Co ty tu robisz? - zapytała Lottie. Już od dawna nad tym myślałem. Kochałem ją i nie chce jej stracić. Perrie była jednak tylko zauroczeniem. Z resztą nie mogłem z nią być wiedząc co zrobiła. To bardzo skomplikowane. Niby kochałem, ale jednak nie. To był dziwny i chory związek.
- Halo! Zayn? - z zamyśleń wybudziło mnie pstryknięcie palcami i głos Lottie. - Umm.. co to za propozycja? - zapytała cicho. Parsknąłem śmiechem. Troszkę się zdenerwowałem. To nie jest takie łatwe do powiedzenia. Złapałem ją za rękę. Próbowała ją wyrwać lecz trzymałem ją mocno lecz na tyle lekko, że nie robiłem jej krzywdy. Po nieudanych próbach odpuściła i westchnęła.
- Lottie kocham Cię, chcę byś ze mną zamieszkała. - powiedziałem patrząc w jej piękne oczy. Przez chwilę zamykała i otwierała buzię. Pewnie zszokowała ją moja propozycja. Cóż co zrobić?
- Ja-a.. n-nie wiem co-o powiedzieć Zayn.. - spuściła głowę. Mój uśmiech obrócił się do góry nogami. Ale czego ja się spodziewałem, że rzuci mi się na szyje i zamieszkamy razem by żyć długo i szczęśliwie?
- Po prostu się zgódź. - zaproponowałem.
- To nie takie proste Zayn... - szepnęła. Widziałem jak po jej policzku poleciała łza. Nie lubiłem patrzeć jak moja Lottie płacze. Wiem, że nie była moja, ale nie mogłem chodź trochę poudawać?
- Proszę zgódź się... - musnąłem ją ustami po policzku. - Zgódź się... - kolejne musnięcie. - Lottie proszę. - nie kończyłem ją błagać.
- Do-obrze. - powiedziała po chwili. Na moją twarz wkradł się uśmiech, a ona posłała mi najbardziej uroczy uśmiech jaki widziałem. - Ale mam jeden warunek.- dodała całkowicie zbijając mnie z tropu.
- Jaki? - zapytałem szybko. Wiedziałam, że żadne jej warunki nie będą aż takie trudne do zniesienia. Zrobię wszystko byleby być blisko niej.
- Zamieszkam z tobą jeżeli obiecasz mi że... - przerwała i z odwagą spojrzała w moje oczy. - Że będziemy tylko przyjaciółmi. Ja... Kocham cię ale nie tak jak ty mnie i nie mogę... Po prostu nie mogę.
- Dobrze - odpowiedziałam kiwając również głową. - Zamieszkamy razem jak dwoje przyjaciół.
- Zayn? A dlaczego właściwie proponujesz mi to całe mieszkanie razem?
- Chcę być bliżej ciebie. Chcę ci pomóc. Chce zapomnieć o tym co zrobili Perrie i Harry - odpowiedziałem jej zgodnie z prawdą. W jej oczach mignęło zdziwienie.
- Ty wiesz? - zapytała całkiem zadziwiona. Wiedziałem, że będzie zaraz płakać, a tego oczywiście chciałem uniknąć. Idiota.
- Taa wiem. Się porobiło, co? - starałem się zażartować albo choć trochę rozluźnić panującą między nami napiętą atmosferę.
- Moje życie to jedna wielka klapa - powiedziała i przytuliła się do mnie niespodziewanie. Mimo zdziwienia oplotłem jej ciało rękoma.
- Moje też Lottie. Moje też.
Harry.
Rzuciłem następny kamień patrząc jak ginie w krzakach przy ogrodzeniu. Deszcz spadający z nieba moczył nie tyle co moje ubranie ale i moją duszę. Straciłem wszystko i właśnie to do mnie dociera. Dociera do mnie to jakim wielkim idiotą byłem. Czasu nie cofniesz. Niestety. Chciałbym cofnąć się o te kilka miesięcy i zacząć to wszystko od nowa.
Nawet nie wiem kiedy zacząłem płakać. Łzy mieszały się z kroplami deszczu na mojej twarzy tworząc jedność. Jestem żałosny.
- Jesteś przemoknięty - obok mnie usiadła dziewczyna, która tak bardzo przypominała mi o Lottie i o uczuciach, jakimi ją darzyłem.
- Teraz ty też - mruknąłem w odpowiedzi rzucając następny kamień z większą siłą i wściekłością niż poprzednio.
- Nowy sposób na radzenie sobie ze wściekłością? - zapytała, a ja przez chwilę milczałem rzucając jeszcze jeden kamień.
- Gdybym mógł to bym się pobił ale nie mogę - odparłem i spuściłem głowę patrząc jak moje loki opadają, a woda skapuję z nich na już i tak mokre spodnie.
- Wiem co czujesz - Perrie chwyciła kamień leżący obk naszych nóg i podrzuciła go w ręce po czym rzuciła nim najdalej jak potrafiła.
- Spierdoliliśmy na całej linii wiesz o tym, prawda? - zadałem oczywiste pytanie ale chciałem usłyszeć to od niej. Chciałem usłyszeć, że nie tylko ja mam wyrzuty sumienia.
- Wiem. I wiesz co jest najgorsze? Że my teraz siedzimy w deszczu płacząc, a oni siedzą w ciepłym domu oglądając mieszkania do wynajęcia.
- Skąd o tym wiesz?
- Jade dzwoniła. Zayn jest u Lottie i oglądają razem mieszkania. Chcą zamieszkać ze sobą.
- Wiesz, że sobie na to zasłużyliśmy, prawda? - chwyciłem następny kamień ale odłożyłem go po chwili nie czując już potrzeby wyładowania energii i złości. Byłem już spokojny.
- Taaa. Niestety wiem - Perrie oparła głowę o moje ramie i westchnęła cicho. Zayn jest u Lottie i oglądają razem mieszkania. Chcą zamieszkać ze sobą. Straciłem ją na dobre.
--------------------------------------------------Hej! Rozdział z opóźnieniem ale zostanie nam odpuszczone prawda? Niestety Paulina znów z nami nie pisała ponieważ jej komputer jest reanimowany: módlmy się za niego! Co tu pisać? Liczę na wasze komentarze i powodzenia w ostatnim tygodniu szkoły w tym roku!
Kamila ♥
Teraz tak: Za większość tego FANTASTYCZNEGO rozdziału musicie podziękować naszej kochanej Kamilii <3 To ona napisała większość tego rozdziału i to jej powinny należeć się brawa *bije brawo* *składa pokłony Kamilii*. Rozdział jak rozdział. Przepraszamy za to, że rozdziały pojawiają się później, ale mam nadzieję, że się nie gniewacie? Mam też małe pytanko do was: Czy chcielibyście, żebym zmieniła stylistykę pisania? Macie pomysły co bym mogła zmienić w swojej pisowni by było lepiej?. Bardzo proszę o SZCZERĄ odpowiedź C: Kocham was kociaki :D ♥
Irish Cat ♥
o jejcia hazzuś!!!! biedaczek!!! nie wiem ona nie pasuje ,mi do Zayna!
OdpowiedzUsuńhej nominowałam was do Liebsten Awards więcej informacji znajdziecie na http://take-me-home-one-direction-1d.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html#comment-form
OdpowiedzUsuńWoooow. Tylko tyle mogę powiedzieć na więcej mnie po prostu nie stać. Odebrało mi mowę. Wooow jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńZamieszkają ze sobą! :) Najbardziej podoba mi się scena z Hazzą i Pezz :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że wszystko będzie dobrze z Danielem . Czekam niecierpliwie na następny rozdział !!
OdpowiedzUsuńsuper :P
OdpowiedzUsuńhej nominowałam cię do Liebsten Awards więcej informacji znajdziesz na http://letitbeonedirectionstory.blogspot.com/ :P
OdpowiedzUsuńBoże! Tak bardzo was przeprasza, że mnie tak długo nie było:S Nie mam niestety za dużo na swoje usprawiedliwienie:/ Daniel, nie odchodź!!! Lottie teraz ma tylko Zayna i Daniela, chociaż nie chce przyjąć do wiadomości, że po jej stronie są nadal Perrie z Harrym. Szczerze wcale jej się nie dziwie:Z Sorry, ale nie jest mi szkoda jakoś Hazzy... Perrie zresztą też:) Za to szkoda mi bardzo Charlotte i Zayna:( Są tacy nieszczęśliwi, a tak bardzo na to nie zasługują... Jestem za tym, aby byli ze sobą. Razem będą się uszczęśliwiać i nie popełnią szybko tych błędów, co ich wcześniejsze ukochani:} Dopełnienie idealne:> Mam nadzieję, że Daniel nie trafi do więzienia... Ciekawa jestem czy Perrie z Hazzą będą parą? W sumie... Oby nie:) Przepraszam jeszcze raz, ale oprócz przerw szkolnych i weekendów to mogę opuścić jeden rozdział z komentowania... Jeszcze raz ogromnie przepraszam:J Pozdrawiam:* Weny życzę C: I oczekuję z niecierpliwością szybkiego dodania kolejnego rozdziału:3 - Ziallka
OdpowiedzUsuńPowróciła ma bogini! Nawet nie wiesz jak tęskniłam za tobą i twoimi zamotanymi komentarzami! :*
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję bardzo! Nigdy nie spodziewałam się, że ktoś może za mną tęsknić:D Rzadko to się zdarza:/ Fajnie - wczoraj pisałam komentarz, a dzisiaj sprawdzam czy jest już nowy rozdział:> Widać ja też tęsknie:) Zawsze=] Ale nie mogę wymagać od was cugów, jeżeli nie możecie na mnie liczyć:S Lecz postaram się komentować regularnie! Papa:* - Zialluś
UsuńI przepraszam za moje cugi:}
Usuń*codów
- Ziallka
Ja też strasznie czekałam na twój komentarz! Obawiałam się, że zawiodłaś się na mnie i przez mnie przestałaś czytać bloga :c Ale cieszę się, że jesteś :)
UsuńGłuptasie!!!!!!!!!!!!! Jakbym mogła przez ciebie zaprzestać czytać bloga?!? Podziwiam wszystkie autorki tego bloga od samego początku, bo jestem święcie przekonana, że jakby ktoś nie wiedział, to NIGDY by się nie domyślił, iż może pisać go kilka osób i ciągle się zmieniają w dodatku! To niebywałe, że tak umiecie pisać, że tok myślenia oraz sposób pisania się nie zmienia!!! Naprawdę podziwiam i szanuję:3
OdpowiedzUsuńbtw
Jak tam przygotowania do świąt? Bo ja mam koło siebie 2-metrowom choinkę i jedyne co na niej jest to gwiazda na czubku:D Idziecie gdzieś na sylwestra?
-Ziallka
*metrową
OdpowiedzUsuń- jakby coś, to ja nie spamuję!
:>
- Ziallka
Chcialabym żeby zayn chodzi l z charlotte.
OdpowiedzUsuń