niedziela, 7 grudnia 2014

Epilog

Oboje znajdowali się w innych pomieszczeniach, ale czuli swoją obecność co zdecydowanie polepszało ich nastój. Nie widzieli się, ale wiedzieli, że zobaczą się już za chwilę. Dziwne prawda?
Minęło już sporo czasu od przyjazdu normalnej Charlotte do Londynu. Zwykła prosta dziewczyna, która marzyła o nowym życiu dostała je wraz z kilkom innymi niespodziankami, których zdecydowanie się nie spodziewała. Nie sądziła, że znajdzie miłość, że będzie miała dwójkę cudownych dzieci oraz, że zdobędzie grono wspaniałych przyjaciół. Mimo tych wszystkich przeciwności losu, kłótni i chwil żalu każdy był teraz szczęśliwy.
- Harry! - krzyknęła zdenerwowana dziewczyna, a chłopak siedzący w salonie westchnął, ale posłusznie wstał z kanapy i skierował się do kuchni, w której stała jego żona z założonymi rękami na biodrach.
- Tak kochanie? - Harry odezwał się miłym głosem chcąc jakoś poprawić swoją sytuację. Nie wiedział co takiego znów zrobił, ale zdawał sobie sprawę, że na pewno coś musiał wykonać źle. Znowu.
- Powiedz mi proszę czy ja muszę narysować ci instrukcję obrazkową? - zapytała i spojrzała na niego spod uniesionych wysoko brwi. Przez głowę Harry'ego przeleciała myśl, że jego żona wygląda pięknie.
- Zależy do czego miałaby ona być - powiedział powoli i rozejrzał się dyskretnie po kuchni sprawdzając czy może przez przypadek nie rozwalił szafki gdy szukał pojemników na śniadanie dla dzieci.
- Do używania mózgu - dogryzła mu dziewczyna, a on wywrócił oczami co doprowadziło Lottie do szału. - Nie wywracaj na mnie oczami! Ja już nie wiem jak mam do ciebie dotrzeć - dodała mocniejszym tonem głosu, co zaniepokoiło chłopaka. Musiał nieźle narozrabiać jeżeli jego zwykle spokojna żona zaczynała krzyczeć.
- O co chodzi? - zapytał cicho i był gotów do szybkiej ucieczki z kuchni gdyby na przykład Lottie postanowiła nauczyć ścierkę latać.
- O co chodzi? - ton głosu Lottie był wprost przepełniony ironią. - Ile razy mam ci powtarzać żebyś zakręcał mleko i chował je z powrotem do lodówki?
Gdy Harry usłyszał powód zdenerwowania Lottie patrzył na nią przez chwilę w ciszy aż nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Głośno i szczerze.
Lottie natomiast nie widziała powodów do śmiechu. Od dobrego roku wałkowała cały czas ten sam temat. Dla niej to było oczywiste, że jeżeli wyciąga się mleko to potem zakręca się butelkę i chowa z powrotem do lodówki, ale najwyraźniej do jej męża to nie docierało.
- Przepraszam skarbie, że popełniłem ten okropny błąd. Obiecuję, że od teraz będę chować wszystko co wyciągnę z lodówki - gdy Lottie spojrzała na jego uśmiechniętą twarz nie mogła nic poradzić na ciche westchnienie, które uciekło z jej ust.
Mogła udawać wściekłą czy zdenerwowaną, ale Harry doskonale zdawał sobie sprawę, że jego mały błąd został mu już wybaczony.
- Nieraz mam wrażenie, że mam trójkę dzieci, a nie dwójkę - powiedziała gdy chłopak przygarnął ją w swoje ramiona. Uwielbiał to robić i był pewny, że nigdy mu się to nie znudzi. Zresztą Lottie również uwielbiała gdy ręce Harry'ego oplatały ją w pasie i mocno trzymały przy jego umięśnionym ciele.
- Możemy zrobić sobie jeszcze jedno dziecko - Lottie podniosła głowę do góry i spojrzała na jego piękną twarz przyozdobioną delikatnym aczkolwiek szczerym uśmiechem.
- Pomyślimy jeszcze nad tym - odparła, a potem wspięła się na palce i złożyła subtelny pocałunek na ustach człowieka, którego kochała ponad życie.
- Fuuuj. Jensen mama gryzie tatę po twarzy! - tuż za przytuloną dwójkę rozległ się zdegustowany krzyk małej dziewczynki.
Lottie jak i Harry spojrzeli na ich mniejszą kopię z uśmiechami. Dziewczynka była bardzo podobna do Lottie, ale brązowe loczki odziedziczyła po Harrym.
Tuż obok małej Annie pojawił się straszy od niej chłopczyk, który położył ręce na jej ramionach i uśmiechnął się do swoich rodziców.
- Czytałem o tym w internecie. To się nazywa kanibalizm - odparł chłopak i obserwował jak jego rodzice zaczynają się śmiać. Każdy wiedział, że mimo swojego młodego wieku Jensen był bardzo inteligentnym dzieckiem i strasznie ciekawskim co nieraz wprawiało wszystkich w zakłopotanie gdy chłopiec zadał jakieś niewygodne pytanie.
- Kanibalami jesteście wy bo na nas żerujecie - powiedział Harry i podszedł do dwójki malców po czym przybił piątkę z Jensenem, a małą Annie wziął na ręce całując ją w policzek. - Kto zagra ze mną w 'You can dance'?
Lottie obserwowała całą sytuację z uśmiechem na ustach i poszła do salonu tuż za swoim mężem i dziećmi. Patrzyła jak Harry odsuwa kanapę robiąc więcej miejsca, a Annie przytula swojego pluszaka, którego dostała od wujka Louisa. Jensen natomiast poprawiał jej kiteczki, które odstawały po obu stronach jej głowy.

Spoglądałam na nich i mimo tego, że widziałam ich każdego dnia nie mogłam przestać się uśmiechać. To normalne prawda? Kochać kogoś do tego stopnia, że uśmiech sam pojawia się na czyjejś twarzy. Ja właśnie tak ich kochałam. A oni kochali tak mnie. Co do tego nie miałam wątpliwości.
Wszystko potoczyło się idealnie i była pewna, że nasze życie będzie spokojne. I nawet cały świat, który nas obserwuje nie zepsuje tego co zbudowałam wraz z Harrym. 
Nigdy nie pomyślałabym, że ja normalna Charlotte Smith nie zyska tylko i wyłącznie swojej nowej, prawdziwej rodziny. Ja- odnalazłam jeszcze siebie. Tą prawdziwą Charlotte Styles. 

The End.  
---------------------------------------------------------------------------
A więc... To już. Koniec. Blog dobiegł końca i jest mi teraz smutno bo zżyłam się z wami. 
Nie wiem co mam tutaj napisać, po prostu wielka pustka w głowie. Pisząc tego bloga najpierw sama, a potem z Magdą i na sam koniec z Julką doświadczyłam wiele ciekawych rzeczy i dużo się nauczyłam. Dziewczyny dużo mnie nauczyły. 
Kamila♥

 Hołd składajcie Kamili. Przyznaje się bez bicia, że ona wszystko napisała. Przepraszam, jest świetne i absbhsjzwidjd. Trudno będzie się rozstać z Lottie i Harrym i Zaynem i wszystkimi :'(( Będę tęsknić ;-; Mam nadzieje, ze widzimy się na nowym blogu ;^;
Irish Cat♥

DZIĘKUJEMY WAM ZA WSZYSTKIE WEJŚCIA, KTÓRYCH BYŁO AŻ: 80393
ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE, KTÓRYCH NAZBIERAŁO SIĘ: 693
DZIĘKUJEMY WAM ZA TEN CZAS GDY BYŁYŚCIE NIE TYLKO Z NASZYMI BOHATERAMI, ALE RÓWNIEŻ I Z NAMI. 
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM OBSERWUJĄCYM JAK I TYM ANONIMOM.
KOCHAMY WAS WSZYSTKICH
DZIĘKUJEMY! 
Jeżeli nadal macie ochotę z nami przeżywać różne historię zapraszamy na naszego bloga który już nie długo wystartuje z całkiem inną historią

1 komentarz:

  1. Szkoda że to już koniec :( Ale bardzo się cieszę, że zaczynacie nowego bloga! :) Jesteście kochane :)
    Wszysko się dobrze skończyło i to mnie bardzo cieszy! ;)
    Dziękuję Wam baardzo! :D <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń