Budziłam się po woli czując niemiłosierny ból w plechach. Moja pierwsza myśl to: chyba zasnęłam na kanapie, ale potem wróciły wspomnienia. Przypomniało mi się jak przyszłam do Harry'ego.Przypomniało mi się to jak mnie dotykał. Przypomniały mi się jego słowa. Nasze słowa.
Podniosłam głowę i ze zdenerwowaniem spojrzałam na twarz bruneta. Miał zamknięte oczy i wyglądał jakby spał. Wczoraj też tak wyglądał. Po woli zaczęłam wyplątywać dłoń z jego uścisku i gdy wreszcie mi się to udało po cichu wstałam z krzesełka i chwyciłam bluzę, którą wczoraj powiesiłam na poręczy od łóżka. Nie wiem co mną kierowało, ale pochyliłam się nad Harrym i pocałowałam go w policzek. Chłopak mruknął coś pod nosem i przekręcił się na bok. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z sali posyłając krępujący uśmiech ochroniarzom. Obaj mężczyźni doskonale wiedzieli, że byłam z Harrym całą noc, ale mimo wszystko żaden nie wszedł do środka i nie powiedział, że muszę wyjść.
Przeszłam obok recepcji ze spuszczoną głową chcąc uniknąć spojrzeń pielęgniarek. Gdy byłam coraz bliżej szklanych drzwi zauważyłam grupkę dziewczyn z transparentami i zapłakanymi twarzami. Boże. Spuściłam głowę i naciągnęłam kaptur po czym szybko zbiegłam ze schodów. Gdy przechodziłam obok dziewczyn każda mówiła coś o Harrym. Każda chciała wiedzieć co z chłopakiem.
Droga do domu minęła mi o wiele szybciej niż bym chciała. Pod blokiem stały fanki, które najwyraźniej miały nadzieję zobaczyć Zayn'a. Znów schowana pod materiałem kaptura przeszłam obok grupki i po wyciągnięciu kluczy otwarłam drzwi. Zaczęłam wchodzić po schodach odwlekając to co nieuniknione.
Nacisnęłam klamkę od drzwi, a ta ustąpiła mi otwierając tym samym drzwi. Z szybko bijącym sercem przekroczyłam próg mieszkania i zamknęłam za sobą drzwi. Klucze rzuciłam na szafkę, a sama zaczęłam kierować się w głąb mieszkania.
W salonie zastałam siedzących na kanapie Zayn'a i Niall'a, a tuż obok telewizora leżał zwinięty w kłębek Lucky.
- Cześć - powiedziałam cicho zwracając na siebie uwagę obydwóch chłopaków. Zayn od razu zerwał się z miejsca, a Niall odetchnął z ulgą na mój widok. Nie zdążyłam nawet mrugnąć, a już znajdowałam się w mocnym uścisku Malika.
- Boże Lottie gdzieś ty była? - zapytał Zayn i odsunął się kawałek po czym zaczął przyglądać się mojemu ciału sprawdzając czy jestem cała. Fizycznie tak.
- Zostawiłam ci karteczkę, że idę na spacer - powiedziałam i poprawiłam roztrzepane włosy, które zdecydowanie potrzebowały grzebienia.
- I co byłaś na tym spacerze całą noc? Wiesz ile razy do ciebie dzwoniłem? - teraz na miejsce troski u bruneta wskoczył gniew na moją osobę.
- Przepraszam, ale musiałam... Musiałam pomyśleć. A nie odbierałam bo bateria mi padła - wzruszyłam lekko ramionami i spuściłam głowę chcąc uniknąć jego spojrzenia.
- Całą noc chodziłaś po mieście? Czy ty jesteś poważna? Mogło coś ci się stać - znów Zayn przygarnął mnie do swojego ciała, a ja miałam wielką ochotę się rozpłakać.
- Byłam u Daniela - odparłam cicho i objęłam go rękoma w pasie. Wiem, że źle zrobiłam okłamując go, ale nie mam zamiaru nigdy mu powiedzieć co stało się między mną a Harrym. Przyrzekliśmy sobie coś wczoraj i ja mam zamiar dotrzymać obietnicy.
- Masz dzisiaj wolne. Dzwoniłem do twojego szefa - powiedział i pocałował mnie w głowę. Westchnęłam i odsunęłam się od niego przecierając oczy.
- Dziękuję. Pójdę wziąć prysznic - wspięłam się na palce i pocałowałam Zayn'a w policzek. Zaczęłam wchodzić po schodach, ale odwróciłam się jeszcze i uśmiechnęłam lekko. - Cześć Niall - dodałam i wspięłam się na górę.
Łóżko wyglądało tak samo jak je wczoraj zostawiłam co jest równe temu, że Zayn nie spał w sypialni. O ile w ogóle spał. Poczucie winy zaczęło zalewać moje ciało i na prawdę chciałam cofnąć się do wczorajszego wieczoru i zamiast wyjść z mieszkania chciałabym zostać z Zayne'em. Nie mogłam pojąć jak mogłam być na tyle głupia, że poszłam do Harry'ego i powiedziałam te wszystkie rzeczy, które powinny pozostać tylko i wyłącznie w mojej głowie.
Usiadłam na brzegu łóżka i schowałam twarz w dłonie. Nie mogłam już powstrzymać łez dlatego pozwoliłam słonym kropelką wypłynąć na wierzch zabierając ze sobą po trochę smutku jak i żalu. Jesteś żałosna. Och oczywiście, że jestem! Kocham dwóch chłopaków na raz i nie potrafię stwierdzić, który z nich jest dla mnie ważniejszy.
Harry
Obudziłem się całkowicie sam i tylko wspomnienia w mojej głowie świadczyły o tym, że wczoraj przyszła od mnie Lottie. Wciąż słyszałem jej słowa w swojej głowie jakby były odtwarzane wciąż od nowa. Torturowały mnie, ale również dawały nadzieję. Na co? Sam chciałbym wiedzieć. Nie mam co się łudzić, że Lottie zostawi mojego przyjaciela tylko i wyłącznie po to aby być ze mną. Za bardzo go kocha aby zrobić coś takiego. Ciebie też kocha. Tak kocha, i co z tego? Uczucia są jednym, a czyny drugim. A skoro ona w tej chwili jest z nim to mówi samo za siebie.
Chyba powinienem być zły prawda? Powinienem chcieć zadzwonić do Malika i powiedzieć mu to wszystko co Lottie wczoraj powiedziała mnie. Powinienem, ale tego nie chcę. Dziwne, prawda? Ale sądzę, że gdyby nie łzy blondynki na pewno bym to zrobił mimo obietnicy, którą sobie złożyliśmy. Gdyby nie jej łzy już dawno bym wszystko mu powiedział. Ale tego nie zrobię. Nie chce skrzywdzić jej jeszcze bardziej. Już dość się przeze mnie wycierpiała.
Była taka... Zagubiona. Mówiła tak wiele. Mówiła rzeczy, które chciałem usłyszeć, ale wiedziałem, że Zayn już dawno je usłyszał. Czy to było złe? Oczywiście, że tak, ale byłem na tyle samolubny, że nie mogłem jej przerwać. Że ja też cię kocham Harry. Dla mnie były to najpiękniejsze słowa na świecie.
Moje przemyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Ujrzałem tam Louisa. Poczułem dziwną chęć wygadania się mu, lecz nie wiedziałem czy mogłem. Chyba powinienem zatrzymać to dla siebie, prawda? Lottie raczej by nie chciała bym mu cokolwiek powiedział.
- Jak się czujesz? - zapytał lekko uśmiechnięty. Widziałem, że się przejmował.
- Bywało lepiej - wybełkotałem.
- Głupi jesteś wiesz? - powiedział w żartach, ale nie było mi ani jemu do śmiechu. - I po co to zrobiłeś co?
- Bo ją kocham - rzekłem prosto. To była prawda, kochałem ją i nic nie mogłem na to poradzić. A może nie chciałem?
- Harry, przejrzyj na oczy. Ona cię nie kocha! Bawi się twoimi uczuciami! - wykrzyknął zdenerwowany. Nic nie wiedział.
- Powiedziała, że mnie kocha Louis! - po tych słowach patrzył na mnie zdziwiony, a w mojej głowie zrodziła się myśl. - Ty chcesz mi ją odbić.
- Gorzej ci? - zapytał z kpiną. - Przecież wiesz, że jej nie lubię.
- Po prostu udajesz! Wmawiasz mi, że chcesz mnie chronić, a tak na prawdę chcesz mi ją zabrać!
- Ona nawet nie jest twoja! - krzyknął zdenerwowany. Również byłem na niego wkurzony. Miałem go za przyjaciela, a ten zachowuje się jak świnia. I jeszcze mi sugeruje, że.. Ugh.
- Wyjdź stąd, nie chce cię widzieć - powiedziałem z największą ilością złości w głowie, jaką potrafiłem. Louis nie czekając długo wyszedł, pozostawiając mnie znowu samego. Świetnie prawda? Znowu dźwięk otwieranych drzwi przerwał burzę pomysłów. - Powiedziałem, że nie chcę cię widzieć. Nie wyraziłem się ja...
- Ciebie też miło widzieć - burknął z sarkazmem Liam, który właśnie wszedł do tego pomieszczenia, które nawiasem mówiąc doprowadzał mnie do szaleństwa. Chciałem wyjść stąd i nie wracać. - Co się stało?
- Nic.
- To nie wyglądało jak nic. Wasze krzyki słyszeliśmy na korytarzu - przewróciłem oczami na co skarcił mnie wzrokiem.
- Mała sprzeczka - powiedziałem jakby nic się nie stało.
- O Lottie? - zapytał sam znając odpowiedź. Nic nie powiedziałem tylko patrzyłem przed siebie.
- Powiedziała, że mnie kocha wiesz? Nawet nie wyobrażasz sobie jakie to uczucie, gdy osoba, którą kochasz odwzajemnia to uczucie. Ale jest przeszkoda... - powiedziałem smutno.
- Zayn... - dokończył cicho jakby czytając mi w myślach. Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Głupio co? - zaśmiałem się sam nie wiedząc dlaczego.
- Może i głupio, ale nie masz wpływu na to w kim się zakochujesz Harry - Liam usiadł obok mnie i tylko przez chwilę patrzył się na moje poranione nadgarstki. - Nawet nie wiesz jak nas nastraszyłeś - dodał i miałem wrażenie, że z chęcią by mnie uderzył.
- Liam chciałbym zostać sam. Nie wyspałem się - powiedziałem i uśmiechnąłem się lekko. Przyjaciel wstał i przytulił mnie lekko po czym wyszedł na korytarz.
Westchnąłem i zamknąłem oczy chcąc się przespać. W głowie zobaczyłem Lottie i mnie. Tuż obok niej.
Lottie
Jego śmiech był niesamowitym dźwiękiem. Czymś co bym mogła słuchać do końca swojego życia non stop. I jeszcze te dołeczki pojawiające się za każdym razem.
- Już zapomniałem jaka jesteś - powiedział i delikatnie zaczął gładzić moją dłoń. Uśmiechnęłam się i cieszyłam tym delikatnym dotykiem, który był mi zakazany.
- Zdecydowanie lepiej mi się z tobą rozmawia gdy się nie kłócimy - odparłam i poprawiłam jego opadające na oczy włosy.
- Tak bardzo chciałbym abyś była moja - wyszeptał i zaczął wpatrywać się w moje oczy. Byłam na prawdę blisko niejgo.
- Wiesz, że to niemożliwe - odszepnęłam i przełknęłam ślinę gdy mój wzrok powędrował w stronę jego ust, które były kuszące same w sobie.
- Wiem Lottie. Niestety wiem - jego ręka powędrowała w górę i znalazła się na moim karku. To było już za wiele.
Nie mogłam się oprzeć sile ciągnącej mnie do niego. Musiałam go pocałować. Czułam, że bez tego zwariuję.
Gdy moje usta spotkały jego, świat w około zaczął wirować pochłaniając nas oboje w całości. Wiedziałam, że z tej wojny żadne z nas nie wyjdzie cało lub zwycięsko. Od samego początku byliśmy spisani na straty i nie ważne jak bardzo staralibyśmy się to zmienić i tak nic to nie da.
- Tak bardzo cię kocham - wyszeptał tuż przy moim uchu. Przez moje ciało przeszedł dreszcz, a emocje w kształcie łez zamigały w oczach.
- Ja też cię kocham Harry. Ale wiesz, że to nic nie zmieni - odparłam i pogłaskałam jego policzek uśmiechając się przez łzy.
Ktoś mną lekko szturchnął, a ja momentalnie poderwałam się z łóżka skanując przerażona wzrokiem pomieszczenie.
- Spokojnie kochanie, to tylko ja - tuż obok mnie dojrzałam lekko wystraszonego Zayn'a. Odetchnęłam z ulgą gdy doszło do mnie to, że zasnęłam i najwyraźniej cała ta scena z Harrym mi się przyśniła. To nie był sen. Nie był. To wydarzyło się na prawdę. Wczoraj. O Boże.
- Wystraszyłeś mnie. Przepraszam - przeczesałam palcami jeszcze lekko wilgotne włosy i podeszłam do okna otwierając je. Nagle było mi strasznie gorąco.
- Wszystko w porządku? - Malik podszedł do mnie i objął mnie od tyłu kładąc swoją głowę na moim ramieniu po czym pocałował mnie lekko w szyję.
- Tak, po prostu... Ostatnio dużo się dzieję. Z chęcią wzięłabym wolne od kłopotów - wyszeptałam i oparłam się o jego ciepłe ciało.
- A ja z tobą skarbie - uśmiechnęłam się lekko słysząc jego delikatny ton głosu. - Rozmawiałem z Liam'em. Podobno z Harrym już o wiele lepiej.
- To dobrze. Może potem do niego pojedziemy? - odwróciłam się do niego przodem i zdążyłam zauważyć, jak marszczy czoło niezadowolony z mojego pomysłu.
- Może - powiedział i tym samym zakończył już temat Harry'ego.
Przytuliłam się do Zayn'a i zamknęłam oczy. Byłam w kompletnej rozsypce. Ku temu nie miałam wątpliwości.
Zayn jak i Harry niszczyli mnie razem nawet o tym nie wiedząc. Pomagali sobie w czymś co zapewne było dla nich zbawieniem. Zbawieniem byłoby dla nich to gdybym zniknęła.
- Co u Daniela? - zapytał brunet po kilku minutach ciszy. Przełknęłam zdenerwowana ślinę nie wiedząc co mam mu odpowiedzieć. Nie widziałam się z Danielem już długi czas i jedyne co wiem to, to, że został wypisany ze szpitala do domu aby tam do końca wydobrzeć.
- Dobrze. Jest już w domu - odparłam i wyswobodziłam się z jego uścisku. Zayn chciał coś powiedzieć, ale dzwonek do drzwi mu to uniemożliwił. - Otworzę - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Przekręciłam zamek i otwarłam drzwi. Spodziewałam się wszystkich. Na prawdę, tylko nie jej.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam niezbyt miłym tonem. Perrie spojrzała w bok i tuż obok niej stanęła jakaś wysoka brunetka, która wpatrywała się we mnie jakbym była najgorszą osobą na świecie.
- Chce ci przedstawić Mirandę - Perrie uśmiechnęła się wrednie gdy tuż obok mnie pojawił się Zayn. - Ooo jak miło cię widzieć.
- Czego tutaj chcecie? - Zayn objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Dzisiaj nie będę rozmawiać z tobą. Lottie moja kochana chciałam abyś poznała kochankę Zayn'a.
Ręka, którą trzymałam na drzwiach zsunęła się na dół. Moje serce stanęło w miejscu, a oczy wpatrywały się w zmieszanego i przerażonego Malika. Co?
Zayn
To się nie działo na prawdę. To była tylko jakaś cholerna iluzja i za chwilę wszystko zniknie.
Poczułem jak Lottie wyplątuję się z mojego uścisku i wbiega po schodach na górę trzaskając drzwiami od sypialni.
- Jesteś gorszą suką niż myślałem - wysyczałem w stronę Perrie i zatrzasnąłem jej drzwi przed nosem. Zacząłem wbiegać po schodach aby po chwili zacząć walić pięściami w drzwi. Słyszałem jak raz po raz z piersi Lottie wydobywa się szloch.
- Odejdź! - krzyknęła gdy znów uderzyłem ręką w drzwi. Proszę nie. Tylko nie to. Nie mogłem jej stracić gdy dopiero co ją odzyskałem. Nie mogłem pozwolić aby to wszystko co Perrie próbuję zrobić się powiodło.
Chciałem coś powiedzieć, gdy usłyszałem huk w pokoju, tuczące się szkło, a potem cisza. Kurwa.
-------------------------------------------------------------------------Cześć. Na początek. WIELKIE PRZEPRASZAM. Nie dość, że rozdział krótki to jeszcze bezsensu. I nie piszę tego po to aby potem były komentarze w stylu: nie prawda czy coś. Po prostu wiem jak jest. Ale już się tłumaczę. Od wczoraj jestem w okropnym stanie psychicznym. Mam problemy w związku, okropna kłótnia i w ogóle, więc trochę zrozumienia. Dziękujemy za wasze wierszyki! Są niesamowite :*
Nawet mi się końcówki nie chciało wymyślać :(
Kamila♥
Hej kotki. Za rozdział podziękujcie Kami. To ona napisała większość :) Jesteśmy straszne! Drama Time :) Do następnego <3
Irish Cat♥
OMG!!! A genialny rozdział ;**
OdpowiedzUsuńTAAAK wreszcie Harry i Lottie <3
HARRY TEAM powraca <3~Ally
HARRY TEAM? POJEBAŁO?
OdpowiedzUsuńZayn.jest najlepszy!
Dziś nie wymysle żadnego wierszyka,ale może jutro coś wezme xD
YEEEEEEAHHH HARRY TEAM!!!
OdpowiedzUsuńHAZZ I LOTTIE <3
KOCHAM TEN ROZDZIAL *.*
Stylesowa xxx
O kurcze ile tu się dzieję :o
OdpowiedzUsuńAle to dobrze, bo dzięki temu jest ciekawie :D
Szczerze? Nie spodziewałam się tego po Zaynie!
Teraz już sama nie wiem czy mam być za Hottie czy Zottie ;c
WOW.!
OdpowiedzUsuńDzieje się ;)
Nie wiem co sądzić o tym wszystkim,
nie powiedziałabym, że Zayn tak postąpi, ale to znów otwiera furtkę Harold'owi :D
wow co sie dzieje!!!!
OdpowiedzUsuńnie wierzę co się stało ? pliss next już !!! :)
OdpowiedzUsuńGENIALNY
macie bardzo fajny styl pisania
O boze. Istny armagrdon. Tyle sie dzieje na raz
OdpowiedzUsuń