niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 7

Obudziłam się w wielkim łóżku, w nie znanym pokoju. Nic a nic nie przypominał mojego. Był o wiele większy a ściany pomalowane były na różowo. Rozejrzałam się uważnie po pokoju. Nie tylko ściany były różowe i pościel tylko cały pokój. Wszystko było w różnych odcieniach różu. Zeszłam powoli po schodkach, i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to lustro. Dopiero wtedy zauważyłam, że mam na sobie różowiutką koszulę nocną. Boże gdzie ja jestem!?  Siedziałam na małej sofie myśląc gdzie ja wylądowałam do póki nie zaburczało mi w brzuchu. W błyskawicznym tempie znalazłam się przy drzwiach. Nie pewnie otworzyłam je. Odnalazłam schody i zeszłam po nich. Podążyłam za śmiechem dziewczynki. Nie pewnie weszłam do kuchni, w której siedziała dziewczynka i chłopak, którego znałam. Daniel. Odchrząknęłam czym zwróciłam uwagę chłopaka i zajętej dziewczynki.
- Ooo miałaś rację. Pięknie jej w różowym.- Daniel uśmiechnął się do bodajże swojej siostry, na którą czekałam z nim w centrum handlowym.
- Wszystkim dziewczynką ładnie w różowym. Tobie też Daniel.- Głos dziewczynki był przepełniony radością i czymś jeszcze czego nie mogłam zidentyfikować.
- Na pewno.- Zaśmiałam się.
- Jestem Harriet.- Dziewczynka wyciągnęła swoją drobniutką dłoń ku mnie. Uścisnęłam ją i skierowałam ku niej uśmiech.- A ty jak masz na imię?
- Charlotte.- Tym razem mała uśmiechnęła się do mnie.- Ale mówią na mnie Lottie.- Po chwili dodałam.
- Fajnie, choć zjesz z nami śniadanie.- Pokazała mi gdzie mam posadzić swoje cztery litery a sama wróciła na swoje miejsce.- Wolisz dżem czy szynkę a może ser. O mamy jeszcze nutelle.-Zaśmiałam się i zamrugałam kilka razy.
- Wiesz co? Zdam się na ciebie. Ty mi coś wybierz.- Powiedziałam, a na twarzy małej Harriet pojawił się szczery uśmiech, który wyglądał jak u brata. Spojrzałam na Daniela, który przyglądał mi się z taką pasją.... Od razu spuściłam na dół głowę rumieniąc się jak przedszkolak. Perrie pewnie by powiedziała, że....
- Perrie!- Krzyknęłam i poderwałam się z miejsca jak oparzona.
- Coś się stało.- Zapytał widocznie zaniepokojony Daniel.
- Która godzina?- Szybko zaczęłam rozglądać się po kuchni szukając zegarka. Tu jest!. Boże dochodzi 11.
- Nie było mnie całą noc, kuzynka oszaleje.- Powiedziałam na jednym oddechu.
- Leć na górę ubierz się to odwiozę cię do domu.- Mruknął Daniel.
- Dziękuję.- Migiem pokonałam schody i korytarz. Ubrałam się najszybciej jak mogłam i zleciałam na dół.
- Daniel jest przed domem.- Krzyknęła dziewczynka.- Do zobaczenia.
Uśmiechnęłam się do niej i wybiegłam z domu. Rozejrzałam się za chłopakiem i gdy zobaczyłam na czym siedzi podeszłam do niego z szeroko otwartymi oczami.
- Żartujesz sobie tak?- Zapytałam i jeszcze raz spojrzałam na czarny błyszczący motor, na którym siedział uśmiechnięty chłopak.
- Nie.- Odpowiedział i poruszał brwiami.- Możemy iść jeszcze na pieszo ale wydawało mi się, że ci się spieszy.- Dodał i zadowolony z siebie podał mi kask.
- Powiedz mojej mamie, że ją kochałam.- Powiedziałam i trzęsącymi się rękami ubrałam na głowę kask i koślawie wsiadłam na motor od razu przytulając się do Daniela.
- Udusisz mnie.- Powiedział przez śmiech i również ubrał kask.
- Nic mnie to nie obchodzi.- Powiedziałam i nie poluźniłam uścisku.
- Hahahahaha.- Doszedł do mnie przyjazny śmiech Daniela. Boże jak on seksownie się śmieje. Uśmiechnęłam się sama do siebie.- Wiesz Lottie wydaje mi się że jednak będziesz musiała mnie pościć.-Znów zaśmiał się w ten uroczy sposób.
- Nie ma mowy.- Odparłam stanowczo.
- Ściskasz mnie tak mocno że nie dam rady kierować, w czasie jazdy na 100% się wywalimy.- Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się. Kurde ten uśmiech na mnie tak działa....
- Dobrze.
- Czekaj, tak będzie wygodniej.- Lekko podniósł czarną, skórzaną kurtkę do góry. Wziął moje ręce i włożył pod nią tak żebym mogła go objąć. Czułam jego mięśnie pod bluzką. Wow. Tylko to przychodziło mi do głowy.- Tak będzie wygodniej. Gotowa?
- Bardziej już nie będę.- Lekko się uśmiechnęłam. Najlepiej to bym została ale Perrie...
- To w drogę.- Ruszyliśmy z piskiem opon. Automatycznie zaczęłam się drzeć.
Zacisnęłam mocno powieki i pisnęłam gdy chłodne a zarazem rześkie powietrze zaczęło okalać moją twarz niczym przyjemny zabieg u kosmetyczki. Otwarłam jedno oko, a po chwili drugie i rozluźniłam mięśnie czując się jakbym leciała i była najważniejsza na całym świecie. Uśmiechnęłam się lekko, ale z sekundy na sekundę uśmiech na mojej twarzy powiększał się niezmiernie.
Z oddali zobaczyłam tłumy fanek czatujących pod domem. Uśmiech zniknął, a w miejsce radości pojawiła się obawa i strach. Jakby na samo wspomnienie tego, że spotkam tam Louisa zaczęły boleć mnie nadgarstki, które swoją drogą były przyozdobione fioletowymi śladami zostawionymi przez Tomlinsona.
Na samą myśl miałam dreszcze. Jaka ja głupia, jak mogłam dać pozwolić żeby mnie pocałował? On tylko mnie wykorzystał, a ja głupia poddałam się. Ludzie mówią kto się czubi ten się lubi ale na pewno nie w tym przypadku. Gdyby tak było nie poniżał mnie przy każdej nadarzającej się okazji, nie miałam bym teraz obolałych, z fioletowymi śladami nadgarstków gdyby tylko mnie lubił. Człowiek który to wymyślił ma trochę racji ale to nie tyczy się mnie i Louisa. Jeszcze nigdy nie poznałam takiego kogoś jak on. kogoś tak wrednego jak on.
Daniel zatrzymał się z wytrawną lekkością wcale nie przyciągając uwagi radosnych i rozkrzyczanych fanek. Zsiadłam z motoru i odpięłam kask wręczając go brunetowi z uśmiechem.
- Dobra chyba żyję.- Powiedziałam i uderzyłam się kilka razy z zdrętwiałe nogi, które trzęsły mi się nie miłosiernie.
- Chyba tak. Lottie na pewno chcesz wracać? Znaczy się teraz? Możemy wrócić do mnie i poczekać do wieczora.- Powiedział i zaczął wpatrywać się we mnie z czymś nieodkrytym ale zarazem intensywnym.
- Myślisz, że wieczorem będzie lepiej?- Zapytałam sarkastycznie.- A po za tym muszę pokazać Perrie, że żyję i nikt mnie nie zgwałcił i nie porzucił w krzakach.
- Cóż dużo nie brakowało abyś tak skończyła.- Powiedział, a ja westchnęłam i przewróciłam oczami.
- Trzymaj się Daniel.- Powiedziałam i pocałowałam chłopaka, a krzyki wśród dziewczyny wzrosły. Odwróciłam się zdziwiona, ale wszystkie dziewczyny stały do mnie tyłem.
- Lottie!- Usłyszałam donośny krzyk. Zamknęłam oczy i wciągnęłam głęboko powietrze. Spojrzałam na Daniela i weszłam w tłum fanek. Louis otwarł dla mnie furtkę i robiąc sobie kilka zdjęć utorował dla mnie przejście.
No super pan Tomlinson, jeszcze go tu brakowało. Szybko cofnęłam się i zdążyłam jeszcze dotrzeć do bruneta, który miał na sobie kask i szykował się żeby odjechać .
- Zapomniałaś czegoś?- Zapytał
- Nie, ale pomyślałam sobie,  że może mógł byś wejść co? Pozwoliłeś mi u siebie zanocować i tak sobie też pomyślałam, że nie będą tak na mnie krzyczeć jak ty będziesz.
- Hahahahahahah.- Chłopak roześmiał się.- I tak nie mam nic do roboty.
Zdjął kask i postawił morot na poboczu po czym powiesił obydwa kaski na dwóch rączkach. Uśmiechnął się do mnie. W jego oczach mogłam wyczytać, że martwi się o mnie. To takie słodkie, on jest taki słodki. Kurde jak on na mnie działa! Opanuj się Lottie .
Chwyciłam chłopaka za rękę i przeprowadziłam przez tłum fanek. Całkiem ignorując wściekłe spojrzenie Louisa skierowałam się w stronę drzwi ciągnąc za sobą rozbawionego całą tą sytuacją Daniela. Weszłam do środka i od razu skierowałam się do salonu, w którym- tak jak myślałam- wszyscy siedzieli.
- Lottie!- Krzyknęła Perrie i ruszyła w moją stronę i zatrzymała spostrzegając chłopaka.- Och.- Spojrzała na mnie zdziwiona. Jej wzrok powędrował na dół, na nasze- nadal- złączone dłonie.- Podwójne och.- Dodała i spojrzała na mnie z uśmiechem. Już drugi raz tego dnia oblałam się rumieńcem ale nie puściłam dłoni Daniela czując się bezpieczniej.
- No cześć, co tam u was.- Nie miałam pojęcia co powinnam powiedzieć.- U mnie dobrze, idziemy z Danielem do ogrodu, więc pa.
Wszyscy popatrzyli się na nas. Szybko pociągnęłam chłopaka w stronę tarasu. Niestety na naszej drodze ewakuacyjnej stanął Harry.
- Nie ma mowy.- Syknął.- Kurwa gdzie ty byłaś całą noc!
- Yyy no wiesz spacerowałam, a później spotkałam Daniela i ...- Nie dano mi do kończyć bo Louis przerwał mi i spojrzał na mnie groźnie.
- Z tego co ja pamiętam to stałaś i kłóciłaś się z nim, a potem on prawie cię uderzył.- Wyszczerzyłam oczy na Lou.- Pokaż ręce.- Dodał i założyła ręce na klatce piersiowej.
- Lottie? O czym on mówi?- Perrie spojrzała na mnie przerażona. Moja dłoń mocniej zacisnęła się na dłoni Daniela, a oddech przyspieszył.
- O niczym.- Powiedziałam w miarę spokojnie. Poczułam na sobie spojrzenie Daniela, dlatego podniosłam głowę i napotkałam jego zatroskany i zdziwiony wzrok.
- Skoro o niczym to możesz pokazać nam ręce prawda?- Louis oparł się o ścianę pewny siebie. Przełknęłam zdenerwowana ślinę i nim zdążyłam wymyślić cokolwiek Harry chwycił moją wolną rękę i podniósł rękaw bluzy Daniela.
- Coś ty jej zrobił?- Zapytał i rzucił się na bruneta, który momentalnie mnie puścił i uchylił się przed pięścią Harry'ego.
- To nie on! Rozumiecie?! To nie on!.- Krzyknęłam i podbiegłam do Daniela zasłaniając go swoim drobnym ciałem.- On mi pomógł.- Dodałam i zaczęłam szybko oddychać.
- Jeżeli to nie on, to kto?- Zapytał Zayn, który przytulał zdruzgotaną Perrie. Spojrzałam na Lou, który wpatrywał się we mnie pewny siebie.
- Nie wiem.- Wydusiłam z siebie i pociągnęłam Daniela na górę.
- Lottie nie zachowuj się jak dziecko.- Perrie wysunęła się na czoło całej grupy. Odszukałam wzrokiem Daniela, który stał na korytarzu i dał mi znak, że on już się zmywa. Westchnęłam cicho i miałam ochotę krzyczeć, aby mnie nie zostawił, ale wcale mu się nie dziwiłam. Przyszedł tutaj pierwszy raz i już go oskarżono i próbę gwałtu i pobicie.
- Nie zachowuję się jak dziecko. Daniel mi pomógł, a wy go oskarżacie o nie wiadomo co.- Uniosłam lekko głos i zacisnęłam dłonie w pięści.
- Chyba wiem co widziałem.- Tym razem odezwał się nad zwyczaj cichy Louis, który trzymał się na uboczu niby pewny siebie ale za razem niepewny tego co powiem.
- Ty to się lepiej do okulisty wybierz grajku za dychę.- Nie panowałam nad swoimi słowami. Już chciałam rzucić się na kolana i błagać go a wybaczenie, ale przypomniałam sobie, że nie jestem z nim sam na sam.
- Lottie proszę cię opanuj się.- Harry chciał do mnie podejść ale gdy spojrzałam na niego gniewnie zatrzymał się w połowie drogi.
- jestem kurwa opanowana. Po prostu nie mogę uwierzyć, że wszyscy jesteście po jego stronie.- Wskazałam rękoma Louisa.
- Nikt nie jest po nikogo stronie.- Perrie spróbowałam takiej samej taktyki jak Harry ale spowodowała tylko moje przysunięcie się do barierki, która swoją drogą zaczęła wrzynać mi się w plecy.
- Pewnie. Czekaj może przyprowadzę jakiegoś innego chłopaka, ktory mi pomoze to jego też oskarżycie o gwałt?- Zapytałam wściekła.
- Lottie nikt nie oskarżył tego chłopaka o gwałt.- Tym razem głos zabrał Niall, który właściwie ze mną nie rozmawia i nawet mi to pasuję.
- Nie? A sorry wy tylko daliście mu jasno do zrozumienia, że mnie pobił.- Uśmiechnęłam się do nich wściekle i oparłam się o barierkę ignorując narastający ból.
- Bo taka jest prawda!- Louis nie wytrzymał i krzyknął wściekły. Spojrzałam na niego oburzona i zdziwiona.
- To ty! To ty mi to zrobiłeś!- Wrzasnęłam i odchyliłam głowę do tyłu. Poczułam jak tracę równowagę i moje ciało przelatuję przez zimną rurę metalu. Krzyknęłam wystraszona i zobaczyłam rękę, która była wyciągnięta w moją stronę.
Chciałam ją złapać. Chciałam złapać się czegokolwiek ale nic nie było w zasięgu moich rąk. Chłodny wiatr otulił moje ciało ale nie dawał mi takiego samego uczucia jak przed godziną gdy jechałam motorem bezpiecznie przytulona do Daniela.
Silne uderzenie wydobyło z moich ust jęk, przed moimi oczami pojawiły się ciemne plamy. Walczyłam z powiekami ale po chwili słabość wygrała i moje powieki opadły zabierając mnie w ciemność, której się bałam, ale która intrygowała mnie za razem.


----------------------------------------------------------------------------------
Hej. Udało się przed północą. Dużo ni piszę bo nie mam siły po dzisiejszym dniu. Przepraszam za wszystkie błędy i opóźnienia. 
Kamila :*

I kolejny  proszę panie rozdział . Wybaczcie że dodajemy przed północą ale ja wczoraj byłam po za miastem a dzisiaj to wieczorem dopiero miałyśmy ze sobą kontakt . Przepraszamy ! I Jak wrażenia ? Mi osobiście wydaje się że jest zajebisty :) Hahhaah jaka ja samochwała ale cóż bardzo mi sie podoba . Dobra chciałam się odnieść do drugiego bloga , bo widzicie dodałyśmy rozdział w piątek ale nikt go nie skomentował . Tak się zastanawiam czy czytałyście go ? Jeżeli tak to proszę żebyście nadrobiły zaległość a jeżeli nie wiedziałyście że dodałyśmy to zapraszamy i liczymy na komentarze. 
Kocham Madzia ♥

14 komentarzy:

  1. Współczuję jej... Tylko Daniel jej pomógł, a Lou jeszcze kłamie. Mam nadzieję, że kiedyś wszyscy tam zmądrzeją. I masz rację. Ten rozdział jest zajebisty. Co prawda trochę krótki, ale miejmy nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ło, ło , ło :D
    Daniel jej pomógł - to miły chłopak, a zarazem seksowny- same tak napisałyście:D
    Co za debil z Lou - ależ on jest zakłamany i jakie durne historyjki wymysla ! No naprawdę...
    Mam nadzieję, ze za bardzo się nie potłukła i wszystko będzie w porządku. Oby :)
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi sie .....
    niech wiedza jaki jest Lu...

    OdpowiedzUsuń
  4. o jaaa mam nadzieje ze nicc jej nie bedzie i serio wszywsycy zrozumieją zachowanie Lou!!!! czekam na kolejny z niecierpliwoscią! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem co dzieje się z Lou i co nim kieruje.!
    mam nadzieje, że Lottie nic się nie satało.!
    Szkoda, że Daniell został tak potraktowany :/
    Dziewczyny szybko kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. oooo matko!! O.O KOCHAM TO!! świetne jak zwykle i mam nadzieję że Lottie nic poważnego nie bedzie.. :) zczekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. bdhskfhasdkhfhdgsifgdsuy CO DALEJ? :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Lottie...
    Ale co odbiło Lou?!
    Jak on może oskarżać Daniela o coś, co sam jej zrobił?!
    Ja tego nie kumam, ale nie powiem, robi się bardzo ciekawie :)
    Piszcie dalej, bo już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
    middle-of-my-heart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominuje Was do Liebster Award a więcej szczegółów znajdziecie na fairy-tale-with-you.blogspot.com :)

      Usuń
    2. Hej, Magda!
      Jak chcesz ze mną pogadać to pisz na gg: 12143718 :)

      Usuń
  9. świetne opowiadanie czekam na następny rozdział xxx

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM!!!!!!!!Piszecie genialnie!Blagam szybko o nowy rozdzial bo powarznie nie wytrzymam!!!!!(plis):-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :D
    czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń