Zeszłam po cichu po schodach na parter. W jadalni byli wszyscy, i zajadali się kanapkami oraz jajecznicą. Zajęłam miejsce koło Perrie dzięki czemu siedziałam jak najdalej Louis'a. Chłopak nie spojrzał na mnie nawet na sekundę i szczerze odpowiadało mi to. Wolałam aby mnie ignorował. Nawet dobrze mnie nie poznał, a już nienawidzi.
Czułam na sobie czyjś wzrok dlatego podniosłam głowę i napotkałam zielone oczy wpatrujące się we mnie. Na twarzy Harry'ego pojawił się lekki uśmiech, co mnie onieśmieliło. Moja głowa znów powędrowała na dół. Poczułam jak po szyi wspina się ciepło, które po chwili przyozdobiło moje policzki. Ktoś kopnął mnie pod stołem, a tym ktosiem okazała się Perrie, która spoglądała raz na mnie, a raz na osobę siedzącą na przeciwko mnie, czyli na Harry'ego. Wzruszyłam lekko ramionami i zaczęłam jeść nałożoną przez Zayn'a jajecznicę. Chociaż 'jeść' to za dużo powiedziane. Rozgrzebywać. Tak. To odpowiednie określenie.
Jajecznica, którą wreszcie skończyłam okazała się bardzo dobra. Po skończeniu posiłku pomogłam kuzynce w sprzątnięciu naczyń ze stołu. Chłopaki natomiast rozsiedli się w salonie i grali na Playstation. Dość szybko uwinęłyśmy się z prawie całym bałaganem.
- Gotowe.- Uśmiechnęłam się do Perrie kiedy ostatni talerz wylądował w zmywarce.- Robimy coś jeszcze?- Zapytałam.
- Dzisiaj już nie mam sił. Wrobimy jutro, któregoś z chłopaków w sprzątnie. A teraz chodź obejrzymy z nimi jakiś film.- Nie byłam pewna czy to dobry pomysł, ale Louis chyba nie odwali niczego przy Perrie i Zayn'ie, prawda?
- Już idę.- Powiedziałam i wytarłam szybko dłonie w ścierkę, po czym podążyłam za blondynką. Dziewczyna usiadła obok swojego chłopaka, a mi zostało miejsce albo obok Lou albo na podłodze obok Harry'ego. Oczywiste było to, że siądę obok zielonookiego. Po zajęciu miejsca podwinęłam pod brodę kolana i zaczęłam wpatrywać się w telewizor gdzie wojnę toczył ten blondyn i.... Lou! Z całego serca kibicowałam chłopakowi, którego imienia zapomniałam. Może to dziwne ale miałam szczerą nadzieję, że Tomlinson przegra.
Cóż moje nadzieje poszył na marne ponieważ Louis wygrał co obwieścił nam głośnym krzykiem radości. Przewróciłam oczami i chciałam coś powiedzieć gdy w odpowiedniej chwili doszło do mnie, że przecież my z Lou jesteśmy na ścieżce wojennej.
- Lottie nie denerwuj się tak.- Wyszeptał mi Harry na ucho, a przez moje ciało przeszła fala dreszczy. Odsunęłam się minimalnie od chłopaka i zaczesałam jeden kosmyk włosów za cucho.
- Perrie jesteś jutro w domu?- Zapytałam chcąc jakoś nawiązać rozmowę z kuzynką byleby nie zatracić się w myślach o chłopaku siedzącym obok mnie.
- Lottie... Przepraszam ale jutro....
- Nie! Nie przepraszaj mnie. Rozmawiałyśmy dziś o tym.- Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się lekko.- Pójdę do siebie jestem zmęczona.- Dodałam i podniosłam się z miejsca po czym skierowałam się na górę czując na sobie czyjś wzrok. Byłam przekonana, że to Harry na mnie patrzy, dlatego odwróciłam się i napotkałam wzrok Louis'a. Cóż nie powiem zdziwiło mnie to ale uśmiechnęłam się pod nosem i zadowolona weszłam na górę.
Od razu po otwarciu drzwi od łazienki zrzuciłam z siebie przepocone ubrania i weszłam pod prysznic. Nalałam na gąbkę różowego płynu pod prysznic i zaczęłam się myć. Umyłam przy okazji włosy. Wyszłam z łazienki po jakiś 30 minutach . Ubrałam bieliznę, szarą piżamkę ze smerfetką, a na stopach miałam różowe skarpetki. Wysmarowałam się jeszcze balsamem. W podskokach pobiegłam do laptopa, który znajdował się na biurku.
Pierwszą czynnością jaką zrobiłam po włączeniu urządzenia to muzyka. Głośność ustawiłam na ful. Nie martwiłam się tym, że Louisowi to się na pewno nie spodoba. Zawsze jak miałam jakieś kłopoty to tak robiłam, a dla tego dupka nie zmienię czegoś co było częścią mojego życia.
Po jakiś 5 minutach usłyszałam głośne walenie do drzwi .
- Wyłącz ten jazgot!- Wrzasnął Lou wchodząc do pomieszczenia.
- Ta jasne możesz wejść.- Rzuciłam wrednie i wyszczerzyłam się do niego.- A co do muzyki to pozwól, że się zastanowię. Hmmm, nie!
- Wyłącz!- Wrzasnął będąc na skraju wytrzymałości.
- Zmuś mnie!- Od razu pożałowałam swoich słów. Oczy chłopaka ''zaświeciły'' się z nienawiści i złości. Przełknęłam nerwowo ślinę i przez moją głowę przeszła myśl, że może lepiej będzie jeżeli ściszę tą cholerną muzykę. Nie! Nie poddasz się tak łatwo. Stałam hardo w miejscu i wpatrywałam się z wyczekiwaniem w chłopaka. Zauważyłam, że dłonie ma zaciśnięte w pięści aż zbielały mu kłykcie. To jeszcze bardziej spotęgowało mój strach.
Pierwszy krok Louisa wykonany w moją stronę równał się z czterema następnymi dzięki, którym znalazł się przede mną. Serce waliło mi jak oszalałe ale nadal stałam w miejscu. Czemu? Proste. Chciałam mu pokazać, że nie tak łatwo mnie przestraszyć.
- Gdyby nie to, że jesteś kuzynką Zayn'a już dawno bym cię stąd wywalił.- Warknął do mnie i podszedł do laptopa po czym ściszył muzykę prawie do maksimum.
- Jaki z ciebie dobroduszny człowiek panie Tomlinson.- Mój ton głosu wprawił mnie w zachwyt. Brzmiał on tak odważnie i sarkastycznie, że aż miałam ochotę przybić samej sobie piątkę.
Stałam tak jeszcze dobrą minutę po wyjściu chłopaka. Serce nadal waliło mi jak oszalałe ale byłam z siebie dumna. Jedna strona mnie mówiła WŁĄCZ NA MAKSA TĄ MUZYKĘ a druga wręcz przeciwnie ON CIĘ ZA TO ZABIJE. Nie miałam pojęcia co mam zrobić, bardzo chciałam pokazać że się go nie boję ale mój strach nie pozwalał mi na to. Dziewczyno jesteś kuzynką Zayn'a on nic Ci nie zrobi, a nawet jeśli to Zayn i Perrie w końcu zobaczą jak on cię traktuje.
Momentalnie ruszyłam się z miejsca i podeszłam do laptopa. Pogłośniłam muzykę na maksa i czekałam. Po minucie usłyszałam kroki. Dotarło do mnie co właśnie zrobiłam. Pędem podbiegłam pod drzwi próbując je zakluczyć. Niestety moje ręce za bardzo drżały. Przywarłam całym ciałem do drzwi. Klamka poruszyła się ale nikt nie starał się jakoś specjalnie wtargnąć do środka.
- Lottie! To ja Harry!- Przez chwilę zawahałam się. Skąd miałam pewność, że obok niego nie stoi Louis? Może razem się zmówili? Tak oczywiście. Wtargną tu swoim czołgiem. Opanuj się! Odsunęłam się od drzwi i otworzyłam je po czym podeszłam do biurka i ściszyłam muzykę. Do pokoju wszedł Harry, który uśmiechał się lekko.
- Ej. Podobała mi się ta piosenka.- Zaprotestował i usiadł na łóżku. Zbytnio nie wiedziałam jak mam się zachować dlatego postanowiłam dalej stać w miejscu.
- Wiesz Harry wydaję mi się, że nie powinieneś tutaj przychodzić.- Powiedziałam po chwili ciszy.
- A to niby czemu?- Zapytał zdumiony i wstał po czym podszedł do mnie. Chciałam się cofnąć ale natrafiłam na biurko.
- Bo nie ma dżemu.- Palnęłam pierwsze co mi przyszło do głowy. Chciałam zacząć przepraszać ale gdy zobaczyłam zdziwienie na twarzy chłopaka nie odezwałam się ani słowem.
- Jest. Jeżeli chcesz to mogę ci przynieść.- Zmrużyłam oczy i otworzyłam usta zdziwiona.- Żartowałem. Dobra widzę, że jesteś zmęczona. Nie nękam cię więcej. Dobranoc.- Przybliżył się do mnie i złożył na moim policzku delikatny pocałunek.
Kiedy już wyszedł dotknęłam policzka szokowana. Nie mogłam otrząsnąć się po tym jakieś pięć minut. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz gdy uświadomiłam sobie że, po raz pierwszy w tym domu poczułam się dobrze. Nie martwiłam się niczym. Wiem że to dziwne przecież to tylko buziak w policzek...
Długo po tym nie mogłam zasnąć, dlatego postanowiłam obejrzeć jakąś komedię. Lecz to nic nie dało. Leżałam bez czynnie jakieś pół godziny aż zaburczało mi w brzuchu. Powlokłam swoje zwłoki na dół najciszej jak umiałam. Zdziwiłam się kiedy ujrzałam światło od telewizora w salonie.
Automatycznie zajrzałam do pomieszczenia. Na pierwszy rzut oka nikogo nie było lecz po chwili zobaczyłam Tomlinsona śpiącego na kanapie. Był ubrany cały na czarno jak ninja dlatego zlewał się z otoczeniem cp było równe z tym, że ciężko było go dostrzec. Podeszłam do niego zabierając po drodze koc. Tak w sumie to uroczo wygląda jak śpi.. Szkoda, że tylko gdy śpi. Przykryłam go kocem. Chłopak poruszył się niespokojnie. Szybko wyłączyłam telewizor i powędrowałam do kuchni gdzie zjadłam płatki kukurydziane. Po mojej nocnej przekąsce wróciłam cichutko do pokoju.
Położyłam się na łóżku i zaczęłam wpatrywać w ciemny sufit. Jedna myśl nie dawała mi spokoju. Dlaczego Harry jest dla mnie miły? Mam co do tego złe przeczucia.
Wydaję mi się, że tego pożałuję...
Skrzywdzi mnie?
Nie. On mi tego nie zrobi....
Prawda?
----------------------------------------------------------------------------------------------------Hej! Dzisiaj rozdział krótki ale pisałam go z świetną dziewczyną, która będzie ze mną prowadziła tego bloga. Pisałam z założycielką i ona napisała mi, że ten blog jest już mój i sama mam o wszystkim decydować. Mam nadzieję, że dam radę. :D Następny rozdział na pewno będzie dłuższy ale kiedy się pojawi to nie wiem.
Kamila.
Cześć jestem Magda i będę teraz prowadziła tego bloga z Kamilą. Mam nadzieje, że nie gniewacie się że ten rozdział jest krótki. Obiecuję że poprawimy się. Jeżeli będziecie mieli do mnie jakieś pytania czy coś w tym stylu to piszcie w komentarzach.
Madzia <3
mi sie rozdział podoba :)
OdpowiedzUsuńi mam nadzieje ze Harry nic głupiego nie kombinuje :)
ciekawe jak zareaguje reszta chłopaków:)
nie moge sie doczekać...
dodajcie szybko rozdział laski proszę :)
no dziewczyny, mam nadzieję, że ruszycie teraz z kopyta i chociaż raz na tydzień coś wstawicie !
OdpowiedzUsuńRozdział świetn.
Lou - Ty wredny dupku. Udław się swoja "ninjowatością" < -- utworzyłam nowe słowo :D
Harry, Ty...- no właśnie jakie on ma zamiary w stosunku do niej ?
czekam na n.
zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
Louis. Jaki on jest niegrzeczny ;D
OdpowiedzUsuńHarry zachowuje się słodko ;)
Ale ją jestem przekonana, że kto się czubi ten się lubi :D
Czekam na kolejny ;*
super ze piszecie dalej bo blog ma wielkie możliwości załuje że rozdział tak krótki
OdpowiedzUsuńSuper świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńfajnie ze będziecie pisać razem :D
czekam na nn
jest świetny czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuń