niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 25

Budziłam się po woli ogarnięta przeczuciem, że czegoś mi brakuję. Zasypiałam wtulona w ciepłe i bezpieczne ciało Zayn'a, a teraz leżałam sama z chłodną kołdrą i dziwną pustką.
Westchnęłam i usiadłam na materacu przecierając zmęczone oczy. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce nocnej i jęknęłam zrezygnowana. Wyłączyłam alarm w telefonie, który miał dzwonić za trzydzieści minut i wstałam z łóżka wychodząc z pokoju. Zeszłam po cichu ze schodów słysząc wesołe śmiechy dochodzące z kuchni. Skierowałam się do tego pomieszczenia zastając tam Zayn'a oraz ochroniarza, który miał z nami mieszkać- Adama.
- Już wstałaś? Dopiero ósma - Zayn uśmiechnął się od mnie, a ja ziewnęłam wywołując tym samym wybuch śmiechu ze strony obydwóch mężczyzn.
- Nie mów do mnie nic przez piętnaście minut. Muszę się obudzić i zdecydowanie potrzebuję do tego kawy - powiedziałam i gdy miałam wyciągać sobie kubek Malik podał mi swój uśmiechając się do mnie słodko. 
- Zaraz zrobię sobie nową - objął mnie ramieniem i pocałował w głowę podczas gdy ja sączyłam szczęśliwa czarną ciecz.
- U was zawsze to tak wszystko wygląda? Ty wstajesz wcześniej, ona potem zmęczona i ty oddajesz jej kawę? - przez rozbawiony ton głosu ochroniarza zarumieniłam się lekko i oparłam o Zayn'a.
- Nie. Dziś jest pierwszy raz - odparł chłopak i mimo tego, że nie widziałam jego twarzy mogę przysiąc, że właśnie się uśmiechał.
Zamknęłam oczy i cieszyłam się tym wszystkim. Miałam można powiedzieć własne mieszkanie, które dzieliłam ze wspaniałym chłopakiem. A do tego ten cudowny chłopak mnie kochał i akceptował taką jaką jestem. Mam wszystko.
Mam wrażenie, że właśnie teraz wszystko zacznie się układać. Już nic nie powinno stanąć nam na drodze.
- Kochanie? - poczułam ciepłe usta Zayn'a na skroni przez co podniosłam głowę i spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.
- Hmm? - mruknęłam cały czas wpatrując się w jego oczy. Były takie duże, takie brązowe. Był szczęśliwy. Mogłam to stwierdzić bez problemu.
- Odpłynęłaś na chwilę, wiesz o tym prawda? - zapytał rozbawiony. Westchnęłam i odsunęłam się od niego zauważając, że zostaliśmy sami.
- Wiem. Po prostu nad czymś myślałam - odparłam i otwarłam lodówkę stając przed nią i zastanawiając się co mogłabym zjeść na śniadanie.
- O czym?
- O wszystkim. O tym co mam. O tym, że teraz już powinno być tylko lepiej. O tym, że mam cudownego chłopaka - zamknęłam lodówkę i uśmiechnęłam się do Zayn'a.
- Powinienem się teraz zarumienić? - zapytał i odstawił kubek do zlewu. - A nie to twoja działka. - Dodał i zaśmiał się gdy żartobliwie uderzyłam go w ramie.
- Idę się ubrać - powiedziałam i wyszłam z kuchni odprowadzona jego śmiechem. Tak powinno być. Było idealnie.
***
Od dwóch i pół godziny siedziałam za ladą w kawiarni i rozwiązywałam jakieś głupie krzyżówki. Dziś nie było zbyt dużego ruchu, więc nie miałam co robić. Carmen również dziś nie było ponieważ w piątki ma wolne. Niestety byłam skazana na samotność.
Oczywiście mogłam napisać do Zayn'a i na pewno wciągu kilku minut byłby tutaj, ale wiem, że nie mogę tego zrobić. Przecież on też ma pracę i jeżeli dobrze pamiętam to miał dzisiaj jakąś sesję zdjęciową do gazety. Na pewno znalazłby powód do wymówki i przyjechałby tutaj, ale to bez sensu. Nie mogę odciągać go od jego zajęć tylko i wyłącznie dlatego, że nudzi mi się w pracy. To niedorzeczne.
Dzwonek nad drzwiami zadzwonił, a ja podniosłam znudzona głowę i otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia. 
- No hej - brunet usiadł na stołku barowym i uśmiechnął się do mnie przyjaźnie. Również lekko się uśmiechnęłam zaczesując włosy na jeden bok.
- Hej. Podać ci coś? - wyprostowałam się i byłam gotowa przyjąć jego zamówienie.
- Jedną czarną kawę, ale na wynos. Przez przypadek wylałem Louisa i teraz jest na mnie wściekły - uśmiechnęłam się lekko i podeszłam do ekspresu uruchamiając go.
- Wypuścili cię ze sesji tylko po to abyś odkupił Louis'owi kawę? - zapytałam z niedowierzaniem i wyciągnęłam spod lady styropianowy kubek.
- Mamy pół godziny przerwy dlatego postanowiłem mu ją odkupić, a tutaj miałem najbliżej - Harry wzruszył ramionami. - Słyszałem, że wczoraj zawarliście pakt pokojowy.
- Taaa. Niby tak, ale mimo wszystko nadal nie zamierzam ufać Louis'owi... O Boże - przyłożyłam sobie dłoń do ust, a Harry zaśmiał się wesoło. - Przepraszam. Nie powinnam tak mówić. Przecież Louis to twój przyjaciel.
- Nie musisz mnie przepraszać Lottie. Louis potrafić być czasem... Chujem - uśmiechnęłam się lekko słysząc jego komentarz.
- Z własnego doświadczenia nie zaprzeczę. A Zayn może wspomniał coś jeszcze o wczorajszym wieczorze? - spuściłam głowę na dół i zagryzłam dolną wargę.

Harry.

Tak kurwa mówił, wszystkim tylko nie mi. 
- Nie. A miał coś powiedzieć? - z całych sił starałem się zgrywać obojętnego co raczej wychodziło mi dobrze. Lottie podniosła głowę nadal zagryzając wargę. Miałem ogromną ochotę przejechać po jej wargach palcem, aby przestała je wreszcie przygryzać, ale nie mogłem. Przecież byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Nie wiem dlaczego ci to mówię, ale... Jestem z Zayn'em. Od wczoraj jesteśmy parą - na samo wspomnienie jej oczy zabłysły, a ogromny uśmiech wystąpił na jej twarzy. A ja? Ja siedziałem osłupiały i nie mogłem przetrawić tego co mi właśnie powiedziała.
- Ale... Ja... Wow - tylko tyle udało mi się wykrztusić. Nie byłem w stanie powiedzieć czegoś więcej. Serce zaczęło mnie dziwnie boleć, a cały dobry humor wyparował ze mnie zostawiając za sobą tylko zamazane wspomnienie.
- Nie powiesz nikomu prawda? Nie uzgodniliśmy z Zayn'em czy komuś powiemy, więc pewnie jesteś pierwszy, który się dowiedział - wzruszyła delikatnie ramionami, a jej włosy znów rozproszyły się po plecach na co westchnęła zrezygnowana.
Nie mogąc się powstrzymać, wstałem i pochyliłem się łapiąc jej blond włosy i lekko zakręciłem, kładąc je na jej prawym ramieniu. Jej twarz była tak blisko mojej... Zaledwie kilka centymetrów. Zaledwie jedno małe pochylenie się i będę mógł zasmakować jej ust. Tylko kawałek.
- Harry - wyszeptała, a jej wargi otarły się o moje. Niechcący, ale jednak. Ciepło wybuchło w moim ciele, a serce przyspieszyło. Tak bardzo chciałem to zrobić... -  Kawa już jest. - Lottie jakby otrząsnęła się z tej całej sytuacji i zostawiła mnie samego.
***
Po skończonej sesji od razu udałem się do naszego managera mówiąc mu, że źle się czuję i przez kilka dni będę nieosiągalny. Musiałem pobyć sam i nikt nie mógł mi tego zabronić. Potrzebowałem spokoju, ciszy i przede wszystkim samotności.
Wysiadłem z samochodu wyciągając przy tym torbę, która leżała na miejscu pasażera. Ostatni raz byłem tutaj gdy powiedziałem Lottie prawdę o zakładzie. Nadal nie mogę uwierzyć, że byłem aż tak głupi.
Teraz było tutaj inaczej. Wiał dość silny wiatr, liście spadały z drzew, ludzie chowali się do domków, aby usiąść przed kominkiem z kubkiem ciepłej herbaty. Tak jakby brak obecności Lottie uśmiercał to niesamowite miejsce.
Udałem się w stronę domku odkluczając sobie drzwi i wchodząc do środka. Rzuciłem torbę w kąt korytarza i potruchtałem w stronę małego saloniku. Przy kominku leżało przygotowane drewno, którym miałem rozpalić. Nie wiele czekając uczyniłem to ocieplając pomieszczenie. Usiadłem w wygodnym fotelu i po prostu wpatrywałem się w skaczące iskry.
Prawie cały czas miałem przed oczami rozpromienioną twarz Lottie gdy powiedziała mi, że jest z Zayn'em. Starałem się pogodzić ze świadomością, że on nie będzie moja. Definitywnie przekreśliła naszą wspólną przyszłość tego dnia, gdy przyszła z Malikiem po swoje rzeczy. Powiedziała mi, że nigdy ze mną nie będzie. Ale ja nadal mimo wszystko, jak głupi wierzyłem, trzymałem się tej cholernej nadziei, że może uda mi się ją do siebie przekonać.
Miałem nadzieję, że ta nasza 'przyjaźń' pomoże nam obydwojgu odgadnąć nasze uczucia. Miałem nadzieję, że ona zdecyduję się na mnie, a nie na niego.
Tak, tak. Byłem zazdrosny. Bardzo. Ale kurwa kto by nie był? Dziewczyna, którą kocham prawdopodobnie w tej chwili leci w ślinkę z moim przyjacielem. A najgorsze jest to, że na jego miejscu mógłbym być ja. Gdyby nie moja głupota, właśnie całowałbym jej usta.

Lottie.

Nadal nie mogę znaleźć dla siebie usprawiedliwienia za tą całą sytuację w kawiarni. Nie rozumiem dlaczego Harry znalazł się tak blisko mnie. Nie rozumiem dlaczego nie mógł się odsunąć. Nie rozumiem dlaczego chciałam go pocałować. Nie rozumiem dlaczego ja się z nim w ogóle zgodziłam przyjaźnić. Powinnam być oddana Zayn'owi. Ale przecież go nie zdradziłam, prawda? Przecież my się nawet nie pocałowaliśmy. Tylko niechcący nasze usta się musnęły. To się nie liczy.
Prawda?
Powinnam mu o tym powiedzieć? Chyba nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic. Ale czy to coś zmieni? Przecież to jest oczywiste, że będę się widywać z Harrym. 

- Lottie! Z czym chcesz pizzę?! Z kukurydzą czy papryką?! - krzyk Zayn'a rozniósł się po całym mieszkaniu. Mogę się założyć, że sąsiedzi też go usłyszeli.
- A z czym chce Adam?! - odkrzyknęłam i zamknęłam nowy pamiętnik, który zakupiłam dzisiaj podczas powrotu z pracy do domu.
- Z kukurydzą!
- To ja też chce!
- Ej! Jesteś moją dziewczyną! Trochę wsparcia! - zaśmiałam się cicho słysząc jego oburzony ton głosu.
Westchnęłam i otwarłam laptopa. Mój wzrok przykuła jedna z ikonek widniejąca na pulpicie. Zaciekawiona przyjrzałam jej się bliżej i lekki uśmiech ukazał się na mojej twarzy gdy rozpoznałam owy plik. Wyświetliło mi się okno, a po chwili rozpoczęła 'retrospekcja' wspomnień, które połączyłam w jedno. Wspomnień, tych lepszych, jak i tych gorszych.

Chciało mi się płakać. Wtedy gdy zrobiłam ten filmik z czystego braku zajęcia nie miałam jeszcze tylu problemów. Wtedy moja kuzynka nienawidziła mnie za to, że jej narzeczony się we mnie zakochał, nie wiedziałam o głupim zakładzie Harry'ego. Byłam nieświadoma tego całego zła i było mi z tym dobrze. Byłam niewinna. Czysta. A teraz? Jestem nikim. W pewnym sensie rozwaliłam piękny związek. Jak bardzo złą osobą mnie to czyni? Jak bardzo skrzywdziłam Perrie? A ona? 
- Lottie? Ty płaczesz? - odwróciłam się gwałtownie napotykając zatroskany wzrok Zayn'a. Nie będąc zdolna do wypowiedzenia jakichkolwiek słów pokiwałam głową co było bez sensu bo przecież mokre policzki mówiły same za siebie.
Wstałam z krzesła i mocno przywarłam do ciepłego ciała bruneta. Potrzebowałam czyjeś bliskości aby znów zapomnieć o tym wszystkim. Musiałam znów zacząć myśleć tak jak rano. Wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży. Teraz będzie tylko lepiej.
- Skarbie nie płacz bo ja też zacznę - Zayn zaczął głaskać mnie po plechach. - Powiesz mi co takiego się stało? - pociągnęłam nosem i jęknęłam żałośnie zaciskając w dłoniach jego koszulkę.
- Lepiej by było gdybym tutaj nie przyjeżdżała - wyszeptałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Co? Co ty mówisz? - brunet odsunął mnie od siebie i chwycił za ramiona. - Lottie gdybyś tutaj nie przyjechała nie bylibyśmy teraz razem. Nie mielibyśmy siebie.
- Tak, ale miałbyś Perrie! Nadal byś mieszkał ze swoimi przyjaciółmi i planował swój idealny ślub! Ja tylko wszystko zepsułam!
- Przestań Lottie! - wykrzyczał i znów mocno mnie przytulił. - Proszę przestań. Nie możesz tak mówić. Nigdy nie kochałem Perrie, to było tylko zauroczenie. Nie obwiniaj się za coś co nie jest twoją winą.
- Ale...
- Nie - przerwał mi gwałtownie. - Lottie jedyna osoba, która może się obwiniać w tym pomieszczeniu to ja. Przecież to ja trzymałem Pers w tym całym związku. Jak już to moja wina, nie twoja.
- Nie mów tak - teraz zrozumiałam dlaczego Zayn kazał przestać mi mówić, że to wszystko to moja wina. Łatwo wziąć wszystko na siebie, ale trudno jest słuchać jak osoba, na której ci zależy obwinia siebie samego.
- Oboje o tym nie mówmy, okej? Nie chcę abyś zaprzątała sobie głowę jakimiś głupotami - pokiwałam głową zamykając oczy. Słyszałam bicie jego serca. Spokojne. Biło ono dla mnie. Tylko i wyłącznie dla mnie. Czy to nie cudowne?
A twoje biję dla niego?
--------------------------------------------------------------------------
PRZEPRASZAM< PRZEPRASZAM< PRZEPRASZAM. Rozdział do dupy, krótki, nudny i w ogóle. Ale niestety nie mam głowy do pisania ponieważ od jutra zaczynam testy próbne i wiecie stresik. Dziewczyną komputery nawalają :( Jestem trochę na was zła. Tylko 7 komentarzy? Nie chcę wyjść na jakąś nie wiadomo jaką ale liczyłam na więcej. Cóż wydaję mi się, że zbliżamy się ku końcowi. Jeszcze kilka rozdziałów i koniec historii Lottie. 
Sorry za błędy.
Kamila♥

5 komentarzy:

  1. Fajny :) Team Zayn,haha :P Lottie i Zayn są tacy fgsjklfghuisr <3 Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. oooooooooooo piękny rozdział .wsruszył mnie .
    czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super ale byłby jeszcze
    lepszy gdyby Lottie była z Harrym <3 ale to tylko moje zdanie :* czekam na nn
    Ps. Ja testy zaczynam w środę i też się steruje ale nie martw się napewno będzie dobrze musi być <3 powodzenia xx

    OdpowiedzUsuń
  4. supernacki jest i wgl dziękuje za to że jest mój ukochany filmik w tym!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny <3 Jesteś Genialna, czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń