- Skoro to nie jest
prawdą to możecie oczywiście zaprzeczyć, prawda?- Louis wstał z fotela i
stanął z założonymi na piersi rękoma.
- Oczywiście, że możemy.
Nie kocham Zayn'a. A przynajmniej nie w takim sensie jak myślicie.-
Zaprzeczyłam od razu i spojrzałam na siedzącego cicho Zayn'a.- No dalej.
Powiedz im.- Ponagliłam go.
- Lottie, ja...
- No powiedz!- Krzyknęłam.
- Nie mogę.- Wyszeptał i schował twarz w dłoniach. Mój wzrok od razu spoczął na stojącej Perrie.
To co w tej chwili działo się w mojej głowie było nie do opisania. Wszystkie te dziwne uczucia mieszały się w jedno i powodowały ten charakterystyczny ucisk w brzuchu.
Wrzucałam pierwsze lepsze rzeczy do otwartej walizki co chwilę ścierając z twarzy słone kropelki, które przysłaniały mi widok na świat. Gdy odwróciłam się aby wejść do łazienki moją uwagę przykuło zdjęcie stojące na szafce. Ja, Perrie i Zayn. Jak on mógł coś takiego zrobić? Mi? Jej? Przecież... To się po prostu nie mieściło w głowie i szczerze cały czas miałam nadzieję, że zaraz się obudzę z krzykiem. Jak na razie nic takiego się nie stało.
- Jesteś kłamcą!- Krzyk mojej kuzynki nakazał mi otwarcie drzwi i wyjrzenie na korytarz. Perrie stała przy drzwiach od swojej sypialni, a na przeciwko niej stał Zayn, który starał się chyba przemówić jej do rozumu. Jakby to było możliwe.
- Perrie, proszę cię pozwól mi to wytłumaczyć.- Gdy brunet zrobił krok w stronę blondynki, ona szybko odwróciła się, otwarła drzwi od pokoju i zniknęła w pomieszczeniu trzaskając przy okazji mocno drzwiami.
Spojrzenie Zayn'a przeniosło się na mnie. Nie wiedząc co mam zrobić wróciłam do pustego pokoju zamykając cicho drzwi. To co działo się w tym domu było okropne. Musiałam stąd zniknąć jak najszybciej.
Gdy prawie wszystkie moje rzeczy zniknęły z szafy jak i garderoby ktoś zapukał do drzwi. Spięłam się myśląc, że to Zayn dlatego nie odezwałam się ani słowem. Może pomyśli, że śpię i sobie pójdzie. Przełknęłam głośno ślinę gdy klamka ugięła się, a drzwi uchyliły. Do pomieszczenia wszedł Harry, z czerwonymi oczami.
- Wyjdź.- Powiedziałam momentalnie i zacisnęłam mocno zęby w celu powstrzymania łez. Brunet zamiast wyjść zamknął za sobą drzwi i spojrzał na mnie hardo.
- Nie. Musisz usłyszeć to co mam do powiedzenia.- Doskonale zdawałam sobie sprawę, że nie tylko ja powstrzymuję w tej chwili łzy.
- Nic nie muszę. Nasłuchałam się wystarczająco dużo.- Zapięłam walizkę leżącą na moim łóżku i z lekkim trudem zestawiłam ją na ziemię.
- Co ty robisz?- Harry podszedł do mnie, odsunął mnie od walizki, którą otworzył i zaczął wyrzucać z niej pojedyncze rzeczy.
- Zostaw to.- Zaczęłam wyrywać mu bluzki z rąk i znów wciskać do walizki.- Harry!- Krzyknęłam aby ten skupił na mnie swoją uwagę. Gdy ujrzałam jego zielone oczy, które błyszczały od łez coś ścisnęło mnie za serce.
- Przepraszam Lottie.- Wyszeptał i rozpłakał się jak małe dziecko, które straciło swoją ulubioną zabawkę. Wiedziałam, że wcześniej również musiał płakać co ukazywały jego czerwone oczy.
- Nie sądzisz, że na to już za późno?- Zdusiłam w sobie współczucie dla niego i z powrotem wrzuciłam wszystkie rzeczy do walizki po czym zapięłam ją i wyciągnęłam z pokoju. Przechodziwszy obok sypialni Perrie chciałam tam wejść powiedzieć, że to nie moja wina ale szybko doszłam do wniosku, że to na nic.
Ona mnie nienawidzi, a ja nie mogę być na nią o to zła.
Gdy udało dotrzeć mi się na dół napotkałam zdziwione spojrzenia Liam'a, Niall'a i pełne dumny spojrzenie Lou. Wreszcie ma to czego chciał.
- Sądzę, że już nie będą mi potrzebne.- Wyciągnęłam z kieszeni bluzy klucze, które oddałam w ręce zmieszanego Liam'a.
- Lottie!- Ze szczytu schodów zbiegł zapłakany Harry. Chciałam go zignorować i wyjść z tego cholernego domu ale zauważyłam, że Styles trzyma w ręce coś co należało do mnie.- To nie Louis go zabrał tylko ja. Zauważyłem go kiedyś i byłem ciekaw czy napisałaś coś o mnie.- Harry wyciągnął zeszyt w moją stronę, a ja z wahaniem wzięłam go od niego.
- Powiedz Harry: dlaczego? Dlaczego akurat ty? Louis dręczy mnie od samego początku tylko i wyłącznie dla swojej pieprzonej rozrywki. Liam i Niall ignorują mnie co nie jest wcale za fajne. Myślałam, że chociaż ty... Po tych wszystkich słowach... Dlaczego?- Z moich oczu wypłynęły łzy, które ukazywały wszystko to co dusiłam w środku.
- Kocham go Lottie. On jest dla mnie jak brat i zrobiłbym dla niego wszystko.
- A więc życzę ci z nim szczęścia Harry.- Chwyciłam rączkę walizki i ruszyłam ku wyjściu. Zatrzymałam się przy koszu na śmieci i po małej walce samej z sobą wyrzuciłam do niego zeszyt. Teraz to tylko śmieć.
***
- Zawołaj je to wtedy zobaczysz, że mnie znają!- Krzyknęłam do ochroniarza. Byłam wściekła, smutna, głodna i przemarznięta, a ten głupi pajac nie chciał mnie wpuścić.
- Każda tutaj tak mówi dziewczynko.- Odpowiedział mi i znów przyjął swoją pozycję, z obojętną miną.
- Ale ja nie jestem jak każda.- Wysyczałam i dopiero po chwili zorientowałam się, że przecież mogę zadzwonić. Z wielkim trudem wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer czekając aż dziewczyna odbierze.
- Lottie! Jak miło, że dzwonisz. Co u ciebie?- Wesoły głos Jade rozniósł się po drugiej stronie telefonu.
- Możesz wyjść przed dom? Ochroniarz nie chce mnie wpuścić.- Powiedziałam i rozłączyłam się od razu unikając tym samym niepotrzebnych pytań.
Po chwili drzwi domu otwarły się, a z nich wyskoczyła Jade w piżamie i kapciach króliczkach na nogach. Podleciała do ochroniarza powiedziała mu coś na ucho, a ten otworzył mi furtkę i przepuścił mnie na podwórko pilnując aby żadna z rozkrzyczanych fanek nie dostała się do środka wraz ze mną. W całkowitej ciszy (nie licząc krzyków fanek) udałyśmy się z Jade do domu. Postawiłam w korytarzu walizkę i bez słowa wytłumaczenia przytuliłam się do dziewczyny zaciskając mocno powieki.
- Lottie, kochanie co się stało?- Jade przytuliła mnie mocno do siebie i zaczęła pocierać moje plecy.
- Wszystko jest nie tak Jade. Wszystko jest nie tak.
- Hej, nie wiem co się stało ale wydaję mi się, że czekolada albo kubek lodów ci pomoże. Chodź.- Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie po czym chwyciła mnie za rękę i poprowadziła do kuchni.
Harry.
Wyszedłem zza zakrętu i z jednej strony ucieszyłem się na widok domu, a z drugiej zmartwiłem. Teraz będę musiał przejść przez szereg pytań, których wolałbym uniknąć.
Mimo wszystko wszedłem do domu i zamknąłem za sobą cicho drzwi. Tak dawno tu nie byłem, że poczułem się niemal jak w obcym miejscu. Ściany niegdyś kremowe, teraz były zielone, a brązowe płytki na podłodze zastąpiły ciemne panele.
- Mamo?- Zapytałem cicho i skierowałem się w stronę salonu, z którego dochodził ściszony głos z telewizora. Gdy ujrzałem pomieszczenie ucieszyłem się, że chociaż tutaj nic się nie zmieniło.
Na środku pomieszczenia nadal stała ta sama kanapa, którą ubrudziłem wraz z Gemmą, sokiem z porzeczek, w okół niej dwa fotele, a pomiędzy mały stolik do kawy, na którym zawsze walały się gazety mamy. Ciemne meble, które były przyozdobione zdjęciami moimi jak i mojej siostry. Zdjęcia przedstawiały całe nasze dotychczasowe życie. Od narodzin, aż do dnia dzisiejszego. Stało tam nawet zdjęcie z chłopakami, które zostało zrobione tydzień po tym jak połączono nas w zespół.
- Harry?- Mama wstała z kanapy i mimo zdziwienia, które malowało jej się na twarzy uściskała mnie mocno. Nie chciałem jej puszczać. Przez chwilę poczułem się tak jak kiedyś gdy wieczorem przychodziłem przytulić mamę przed snem, a ona zawsze całowała mnie w czoło, i mówiła, że bardzo mnie kocha.
- Stęskniłem się.- Wyszeptałem, gdy niestety opuściłem ramiona mamy.
- Dawno się nie widzieliśmy Harry.- Robin podszedł do mnie uścisnął mi dłoń i uśmiechając się do mnie jak i do mamy zostawił nas samych tłumacząc, że niby ma coś do zrobienia.
Zasiadłem wraz z mamą na kanapie i zamknąłem oczy odchylając głowę do tyłu.
- Kochanie co się stało?- Spojrzałem na mamę, która uśmiechała się do mnie ciepło, ale swoim spojrzeniem dawała mi jasno do zrozumienia, że mam jej wszystko opowiedzieć.
- Tak w skrócie? Rozwaliłem związek swoich przyjaciół i postawiłem przyjaźń ponad miłość i swoje szczęście.- Odpowiedziałem i znów zamknąłem oczy. ''Ujrzałem'' blondynkę, która wpatrywała się we mnie z wielkim żalem. Jej niebieskie oczy błyszczały od łez, a te złote obramówki przy źrenicach były przez to jeszcze wyraźniejsze niż zawsze. Wyglądała już dziś tak. Wpatrywała się we mnie a potem odeszła nie wiadomo gdzie.
- Dlaczego to zrobiłeś skoro teraz żałujesz?- Poczułem jak mama oplata mnie swoją ręką w pasie, a ja chcąc poczuć się bezpiecznie wtuliłem się w nią.
- Bo chciałem zapomnieć. Chciałem pozbyć się tego uczucia. Albo może po prostu nie chciałem czuć sam.- Wytłumaczyłem i wygodniej ułożyłem głowę na jej kolanach.
- A skąd pewność, że tylko ty ją kochasz? Może ona też coś do ciebie czuję ale po prostu tego nie mówi i nie pokazuję?- Mam zaczęła bawić się moimi włosami, a ja zamknąłem oczy.
- Nie wiem. Po prostu uwierzyłem, w to co ktoś mi powiedział. W to co ona mi kiedyś powiedziała.
- Uczucia niektórych ludzi zmieniają się z dnia na dzień Harry. Raz czujemy coś bardziej, raz słabiej. Może z nią właśnie tak było. Może jednego dnia cię nie kochała, ale potem znów cię zobaczyła i poczuła to samo co ty.
- Skoro tak to dlaczego nic nie powiedziała? Dlaczego nie przyszła i nie powiedziała tych głupich dwóch słów?
- Chyba nie mnie powinieneś o to pytać skarbie.- Mama złożyła na moim policzku delikatny pocałunek.- Chcesz żebym zadzwoniła po Gemmę?- Usiadłem prosto i przeczesałem palcami włosy.
- Tak. Byłoby świetnie gdyby tutaj była.- Odpowiedziałem jej i posłałem jeden z wymuszonych uśmiechów, które opracowałem do perfekcji.- Będę na górze.- Dodałem i wstałem z kanapy kierując się w stronę schodów, a potem na górę gdzie znajdował się mój pokój.
Uchyliłem lekko drzwi, wymacałem ręką włącznik światła i dopiero gdy lampa, się zaświeciła wszedłem do pokoju zamykając za sobą drzwi. Tutaj tak jak i w salonie nic się nie zmieniło. Stare łóżko nadal stało pod ścianą obok okna, a po nim stara szafka, która miała zapełnioną moimi kartkami szufladę. Stał na niej budzik, i dwa żołnierzyki, które kiedyś dostałem od taty.
Ogromna szafa w rogu pokoju świeciła zapewne pustakami, ale to nic. Ważne że nadal tam była, z wyrytymi imionami- moim i Gemmy. Mały okrągły dywan na środku pokoju, na którym kiedyś się bawiłem. Niebieski ściany, z naklejkami przypominały mi o dzieciństwie i o wszystkich tych chwilach, które spędziłem w tym pokoju. Tak. Tutaj czułem, że gdzieś pasuję.
Lottie.
Leżałam w całkowitej ciemności. Jedynym dźwiękiem jaki słyszałam był chodzący zegarek, który odliczał sekundy. Co chwilę moim ciałem wstrząsał szloch, a łzy napływały i napływały. I tak bez końca. Nie chciałam płakać, na prawdę. Jakoś samo tak wyszło. Gdy tylko się położyłam i pomyślałam o Harry zaczęłam płakać i nie mogę przestać. To jak zranił mnie, Perrie, a nawet Zayn'a było... Okropne. Nie powinien tego robić. Nie powinien postawić Louisa ponad nas wszystkich. Mimo wszystko. Mimo obietnic, które mi złożył zranił mnie.
- Gdy nie zastałem cię u ciebie, miałem nadzieję, że będziesz tutaj.- Szturchnął mnie lekko w ramie.
- Harry pomóż mi.- Wyszeptałam i spojrzałam na niego załzawionymi oczami.
- Jak?- Zapytał i starł z mojego policzka łzy, które znów wypłynęły z moich oczy pokazując jaka jestem słaba.
- Po prostu
mnie przytul i obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz.- Powiedziałam, a on
od razu przygarnął moje ciało otulając je swoimi rękoma.
- Obiecuję,
że nigdy cię nie skrzywdzę.- Pocałował mnie w głowę, a ja poczułam się
bezpieczna. Poczułam się jak kilka lat temu gdy płakałam podczas burzy, a
tata przyszedł do mnie do pokoju i przytulał mnie aż burza nie minęła.
Skoro on nie potrafił dotrzymać słowa to może nigdy nic do mnie nie czuł? Może te wszystkie słowa były wypowiadane bez pokrycia? Założył się o mnie, nazmyślał Perrie. Może to wszystko było dla zabawy? Może pokochałam tego co nie trzeba? Nie kochasz go. Nie? W takim razie kogo kocham? Tego drugiego.
----------------------------------------------------------------------------------
Hej. Dodaję rozdział dzień wcześniej bo... Bo go skończyłam :) Jest on krótki i taki trochę ckliwy (jak dla mnie) ale wydaję mi się, że jest w miarę spoko. Jak wiecie (z poprzedniej notki) piszę teraz sama i poszukuję kogoś chętnego do współpracy przy tym blogu jak i przy jeszcze jednym więc ten, jak coś nie to wiecie co robić :P Jak po Halloween? Ja tam w tym roku nigdzie nie byłam za stara jestem -.- Chciałabym przeprosić wszystkich Anonimów, którzy chcieli komentować a nie mogli: nie wiedziałam, że ustawienia się nie zmienione :* A i dziękuję za miły i dłuuugi komentarz: Ziallka
A więc ten. Do następnego! :*
PS: Sorry za błędy!
Kamila♥
wow tyle emocji kurde biedna Lottie aż płakać mi się chciało!!!
OdpowiedzUsuńWoooo.. A ja miałam nadzieję, że Hazza powie prawdę po tym wszystkim co zrobił Lou ukochanej Harrego (chodzi o Lottie bo przecież Harry się w niej zakochał) Hazza i tak mu pomógł jąjeszcze bardziej zranić... Cieszę sie, że jest nowy rozdział ! Czekałam na niego. Weny i powodzenia w szukaniu partnerki do pisania. + zastanawiam się czy ci nie pomóc, ale boję się, że zepsuje ci bloga :( a i pisze na tel i nie mogę się zalogowac więc jak będęna kompie to tu napisze :) / irish cat <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że napisz jak się zalogujesz! Musimy poważnie porozmawiać dziewczynko! :)
Usuńzgłaszam się :D
Usuńdobra, a więc jeżeli chcesz prowadzić ze mną bloga to proszę cię wyślij mi jakiś kawałek swojego tekstu na e-mail.
Usuńa tak, w ogóle to zacznę czytać twój blog heh fajny jest :P
muszę wysłać? xd może przeczytaj bloga xdd
Usuńa jak juz mam napisać to mam napisać cokolwiek?
Wiesz co? Napisz byle co bylebym miała twój kontakt i mogła dodać do autorów, jeżeli oczywiście chcesz.
Usuńoczywiście chce mam kawałek tekstu ale nie dokończony bo muszę schodzić xd wyśle ci go najwyżej potem dam resztę :)
UsuńOH MY GOD !!!! AMAZING XX NEXT !! ;)
OdpowiedzUsuńKurde jak ty lubisz trzymać w niepewności! Którego drugiego? Skoro nie Harry to to nie wiadomo kto może być... Daniel, Zayn a może Louis. Nie będę zgadywała bo ci jeszcze fabułę zepsuje ;p Chciałam tylko powiedzieć, że piszesz znaczy piszecie, bo nie wiem ile was tam w końcu jest. Piszesz bardzo wzruszająco. Na początku rozdziało czułam ścisk w żołądku a później przerodziło się w łzy na moich policzkach. Uwielbiam to opowiadanie i mam nadzieję, że następny rozdział szybko się pojawi ;D Szczerze mówiąc to rozważałam, żeby wysłać ci kawałek mojej twórczości i jeśli byś chciała to pomóc przy blogu, ale sądzę, że przez szkołę, rodzeństwo i własne blogi, nie miałabym czasu. Wiem, że brzmi to tak jakbym była nie wiadomo jak zapracowaną osobą, ale po prostu uważam, że nie nadaję się do prowadzenia bloga z inną osobą. Oprócz tego wolę go chyba czytać niż pisać ;p Więc w skrócie, blog świetny i życzę dużo weny. Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Lottie, Harrego i mojego kochanego Louisa ;> I przede wszystkim czy Perrie i Zayn się pogodzą, bo jestem wielką fankę Zerrie! Kurde, dlaczego ja tak dużo piszę? Przepraszam, że jakoś tak się rozgadałam. Inni potrafią się zmieścić w dwóch linijkach a ja drugich Krzyżaków tu piszę xD Więc sumując raz jeszcze, czekam niecierpliwie na kolejny rozdział. Życzę weny, pięknych zdań i braku błędów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Przepraszam, że ta moja wypowiedź jest tak trochę nie po polsku, ale pisałam na szybko i nawet nie sprawdziłam ;p
UsuńPisz, pisz... Jeśli sama jesteś autorką bloga/ów to powinnaś wiedzieć, że im dłuższy komentarz, tym bardziej cieszy :J Ponieważ, kiedy ktoś napisze: "Fajne" (na cały komentarz) - to tak serio nie wiadomo, czy dana osoba to czyta, czy tylko dodaje pozytywne komentarze, jak hejterzy negatywne, często nie czytając tego. Szkoda, że nie chcesz jej pomóc, bo w trójkę zdziałałybyście naprawdę wiele K: Pozdrawiam:* - Ziallka
UsuńEj no,niech ona bd z Zaynem :P A Harry jest głupi,dał się przekabacić na stronę Lou i zniszczył życie swoje,Lottie,Zayna i Pezz...Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńnadrobiłam i stwierdzam : co za swinie z tych facetów.
OdpowiedzUsuńWielki pan Lou , który wszystkim manipuluje. Harry, który daje sobą manipulować.. A Zayn ? co w niego wstąpiło o co chodzi ?!
Niech wszystko sobie wyjaśnią...
współczuje jej, że zakochała sie w NIM.
czekam na nn.
zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
love-is-a-contradiction.blogspot.com
Piękny rozdział *,* czekam na next :*
OdpowiedzUsuń~Justine
* Ja kocham Louisa
OdpowiedzUsuń* Louis mnie nienawidzi
* Zayn mnie kocha
* Harry mnie "kocha"
* Perrie mnie nienawidzi...
Niestety ja tak to odebrałam:/ Posłuchaj, nie kończ laska tego zagmatwanego opowiadania, które jest zajebiste, bo jak je skończysz to ty będziesz zajebista:D Ale w GROBIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A ja w poprawczaku...Mam nadzieję, że nie masz zamiaru kipnąć tak wcześnie:> Ja też... (Chodziło mi o to, że gdy Lottie nie ma już u nich w domu to czuję, jakbyś chciała skończyć pisać:S)Wiem, że nie jesteś jeszcze przyzwyczajona do moich komentarzy, ale wiec, iż nie wszystkie są tak skomplikowane i szalone, jak ten:Z Takie są tylko wtedy, kiedy mam przełączone pokrętło w głowie na tryb "ADHD"=] Raduję się, że udało ci się przygarnąć błąkającego się kilka państw dalej kotka, ciekawe jak on tu dotarł???(Irish Cat) Hmm... Pewnie Niall tajemnioczo zachaczył o Polskę i podrzucił nam tą zwierzynkę:3 Zobaczymy jak się sprawdzi:) Pragnę, aby to wszystko znów wróciło do normy i znów był ten pikantny misz masz^^ Pozdrawiam:* Weny życzę C: I oczekuję z niecierpliwością szybkiego dodania kolejnego rozdziału E: - Ziallka
I żeby nie było - jestem wielką fanką Louttis, czy jak to tam będzie... Bo będzie!!! Wiem to! Wierzę... - Ziallka
UsuńPomijając, że to już mój 4 komentarz pod tym rozdziałem, to zobacz ile komentarzy wzrosło od dodania możliwości anonimom!!! - Ziallka
UsuńCzemu ja tego wcześniej nie zauważyłam? Twój komentarzach jest... słodki! Ta część z ' błąkającym się kotkiem' była urocza! Już cię kocham ! <3
UsuńTen blog jeat boskii<3
OdpowiedzUsuń