- A tak
przyszedłem porozmawiać.- Wstał i zrobił krok w moją stronę.- A
właściwie chciałem powiedzieć ci coś ciekawego o twoim drogim
przyjacielu Danielu...
Zmarszczyłam czoło nie do końca rozumiejąc słowa Louisa. Chciał porozmawiać ze mną o Danielu?
- Co ty pieprzysz?- Zapytałam nie kryjąc się z gniewem i frustracją. Miałam już serdecznie dość tego dnia i jedyne czego w tej chwili pragnęłam to położenie się do łóżka i zaśnięcie. Zdecydowanie nie miałam ochoty na głupie kłótnie z Louisem, które swoją drogą prowadzą do nikąd.
- Trochę kultury może, co? Przyszedłem opowiedzieć ci o twoim najlepszym przyjacielu Danielu ponieważ słyszałem twoją rozmowę z Perrie i sądzę, że powinnaś poznać prawdę.
- Prawdą jest to, że jesteś wrednym, manipulującym dupkiem, który myśli, że wszystko mu wolno.- Nie kontrolowałam swoich słów. Dopiero gdy wypłynęły one z moich ust uświadomiłam sobie co właściwie zrobiłam. Skazałam się właściwie na śmierć.
W ułamku sekundy Louis siedzący na moim łóżku znalazł się przy mnie przyciskając moje drobne ciało do drewnianych drzwi łazienki. Pisnęłam przerażona i zamknęłam oczy czując jego rękę znajdującą się na mojej szyi, i ciepły oddech muskający moją twarz.
- Jak powiedziałem wcześniej: trochę kultury. A tak właściwie to nie myślę, że wszystko mi wolno. Sądzę, że mogę zrobić prawie wszystko, a to jakby nie patrzeć jest różnica. A teraz ładnie cię proszę moja mała Lottie otwórz te swoje piękne oczka.- Mimo strachu, który teraz mną rządził wykonałam jego prośbę.
- Puść mnie.- Wychrypiałam ale zamiast moje żądania dostałam mocniejszy uścisk, który miażdżył po woli moje gardło.
- Jeśli będę chciał to cię puszczę, a teraz słuchaj mnie uważnie.- Skupiłam wzrok na jego twarzy.- Znam Daniela już bardzo długo. Kiedyś miałem pewne... Problemy. Daniel bierze udział w nielegalnych wyścigach i handluję narkotykami.- Uścisk na mojej szyi zelżał.- Właśnie dlatego Perrie nie chce abyś się z nim zadawała.- Ręka bruneta zsunęła się z mojej szyi na ramie, a potem na talię aby po chwili zniknąć z mojego ciała.
- Dlaczego miałabym ci uwierzyć?- Zapytałam i starałam się wytrzymać jego wściekłe spojrzenie.
- Jeśli nie chcesz- nie wierz. Tylko potem nie rycz i nie mów, że nie ostrzegałem.- Louis zrobił dwa kroki w tył, a potem odwrócił się ode mnie i podszedł do drzwi.
- Dlaczego go tak nienawidzisz?- Zapytałam nim otworzył drzwi.- Nie powiesz mi, że tylko i wyłącznie dlatego, że jest dilerem albo jeździ w jakiś wyścigach. Musiał coś ci zrobić. Coś co bardzo cię zraniło.- Nim zdążyłam mrugnąć brunet z wielką wściekłością i brutalnością chwycił moje nadgarstki, popchnął moje ciało z powrotem na drzwi, a ręce uniósł nad głowę.
- Nie waż się mówić, że coś może mnie zranić.- Wysyczał i naparł na mnie całą swoją siłą. Klamka zaczęła wbijać mi się w plecy przez co jęknęłam.
- Louis to boli.- Wyszeptałam i spojrzałam w jego niebieskie oczy. Był wściekły i z trudem nad sobą panował.
- Ma boleć.- Powiedział i puścił moje ręce odsuwając się przez co wylądowałam na ziemi. Spojrzałam na niego zszokowana.- Lepiej uważaj mała Lottie, bo następnym razem nie skończy się tylko i wyłącznie na siniakach.
Tym razem przegiełaś.
***
Przetarłam oczy i ziewnęłam przeciągle. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dziewiątą dwadzieścia sześć. Zdecydowanym ruchem zrzuciłam z siebie kołdrę, a potem nie zastanawiając się wiele nad wyborem rzeczy chwyciłam bluzę porzuconą na fotelu i leżące spodnie, które wróciły z prania. Z szuflady wyciągnęłam czystą bieliznę i z naręczem ubrań weszłam do łazienki od razu zrzucając z siebie piżamę. Bez prysznica, ubrałam na siebie czyste rzeczy, po czym rozczesałam włosy pozostawiając je rozpuszczone. Po wyjściu z łazienki weszłam na chwilę do garderoby, z której wyciągnęłam czapkę oraz buty(strój).
Gotowa zbiegłam ze schodów napotykając ciekawskie spojrzenie Niall'a, które zignorowałam.
- Idziesz gdzieś?- Zapytał ale nie uzyskał ode mnie odpowiedzi. Od razu skierowałam się do drzwi wejściowych chwytając jeszcze z wieszaka klucze. Gdy tylko otworzyłam drzwi krzyki dziewczyn stojących pod domem uderzyły we mnie wywołując tym samym chwilową dezorientację.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem, a potem ruszyłam odważnie przed siebie starając się nie uderzyć żadnej dziewczyny podczas otwierania furtki.
- Mogłybyście się odsunąć?!- Krzyknęłam, a one zdziwione umilkły i posłusznie się odsunęły robiąc mi tym samym miejsce. Zatrzasnęłam za sobą furtkę po czym szybki krokiem ruszyłam w stronę domu Daniela. Musiałam się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. Albo Louis kłamał albo...
Drzwi otworzyła mi zaspana Harriet, która ujrzawszy mnie od razu się rozpromieniła.
- Lottie! Dawno cię nie widziałam.- Powiedziała i szczęśliwa przepuściła mnie w progu zamykając za nami drzwi.
- Jest Daniel?- Zapytałam od razu ignorując jej wcześniejszą wypowiedź.
- W salonie.- Odpowiedziała mi, a ja od razu skierowałam się do pomieszczenia, w którym siedział mój 'przyjaciel'.
Stanęłam koło kanapy, na której leżał Daniel.
- Czy to prawda, że jesteś dilerem i jeździsz w jakiś nielegalnych wyścigach?- Zapytałam, a zdziwiony brunet podniósł się z kanapy i spojrzał na mnie niedowierzając.
- Skąd ty to wiesz?
- A czy to ważne?! Ważniejsze jest to czy to prawda.- Daniel zamknął oczy i spuścił głowę na dół dając mi tym samym odpowiedź.- Miałeś mnie nie skrzywdzić.- Powiedziałam cicho i poczułam jak łzy zbierają się w moich oczach.
- Nie skrzywdziłem.- Odpowiedział momentalnie i podniósł głowę spoglądając mi w oczy.- I nie skrzywdzę Lottie. Nigdy.- Wyciągnął w moją stronę rękę, ale ja odsunęłam się od niego wywołując tym samym na jego twarzy wybuch emocji.
- Okłamując skrzywdziłeś mnie jeszcze bardziej niż Louis.- Pierwsza łza spłynęła po moim policzku, a za nią następne.
- Nie możesz nas porównywać. On... Kurwa Lottie to co on ci robi podchodzi pod znęcanie się i bicie.
- On przynajmniej mnie nie okłamuję. W przeciwieństwie do ciebie.- Zawsze radosne oczy Daniela, w tej chwili były przygaszone, smutne i pełne łez.
- Lottie daj mi to wszystko wytłumaczyć. Nie wiem co Louis ci naopowiadał ale...
- Ale to na pewno nie jest tak jak on powiedział?!- Przerwałam mu zdenerwowana.- Właśnie jest dokładnie tak jak on powiedział. I wiesz co? Miałam jakąś cholerną nadzieję, że może z tego wyjdzie coś więcej, że może z tobą... Że może ty mnie zrozumiesz tak do końca, że będziesz mnie szanował. Najwyraźniej się pomyliłam.- Spojrzałam na niego ostatni raz po czym odwróciłam się i wyszłam z domu trzaskając za sobą drzwiami. Byłam wściekła i smutna.
- Lottie!- Odwróciłam się i zobaczyłam wybiegającego z domu Daniela. Nie wiele myśląc zaczęłam biec ile sił w nogach chcąc jak najszybciej dostać się do domu nawet jeżeli to miało oznaczać spotkanie z dumnym z siebie Louisem.
Gdy wybiegłam zza zakrętu wyciągnęłam z kieszeni klucze i odszukałam w pośpiechu ten odpowiedni. Odwróciłam się i ujrzałam za sobą zdeterminowanego Daniela, który ani myślał się poddawać.
Dziewczyny ujrzawszy mnie biegnącą i zapłakaną momentalnie się odsunęły dając mi tym samym możliwość szybkiego dostania się na podwórko. Gdy za kluczałam furtkę, przede mną wyrósł zdyszany Daniela.
- Lottie daj mi to cholery wytłumaczyć.- Zignorowałam go i wyszarpnęłam klucze z zamka po to by po chwili zatrzasnąć za sobą drzwi wejściowe.
Oddychałam szybko, dławiąc się własnymi łzami. Zsunęłam się po drzwiach szybkim ruchem ściągnęłam z głowy czapkę, która teraz tylko mi przeszkadzała.
- Lottie? Lottie to ty?- Do korytarza wszedł zmartwiony Zayn, a za nim wściekła Perrie. Po chwili pojawili się również chłopaki.
- Co ty sobie do jasnej cholery wyobrażasz?! Mogłabyś chociaż...
- Perrie.- Zayn przerwał wściekłej blondynce gdy dostrzegł to w jakim stanie jestem w tej chwili. Szczerze nie trudno było to zobaczyć. Gdy zobaczyłam dumny wyraz twarzy Tomlinsona poczułam się jeszcze gorzej. Dźwignęłam się na nogi i otarłam łzy z policzków.
-Możesz być dumny Louis. Właśnie zostałam sama. Dopiąłeś swego.- Wyminęłam ich i wbiegłam po schodach, ale zamiast wejść do swojego pokoju weszłam do pokoju... Harry'ego. Wiedziałam, że tylko tutaj będę miała chociaż chwilę spokoju. Nie rozglądając się po pomieszczeniu, usiadłam na brzegu łóżka i znowu zaniosłam się łzami. Byłam w tej chwili samotna i zraniona. Zaufałam osobie, która miała właściwie mnie gdzieś. Dlaczego tak sądzę? Gdyby na prawdę mu na mnie zależało powiedziałby mi czym się zajmował. Powiedziałby mi chociaż połowę z tego wszystkiego, ale on milczał. Podczas gdy ja zwierzałam mu się z wszystkich problemów, sekretów on siedział cicho, a gdy zapytałam się go czy on ma jakieś tajemnice powiedział mi, że nie. Powiedział, że nie ma żadnych tajemnic no chyba, że liczy się to gdzie ukrywał śniadanie w podstawówce. Okłamał mnie i to jest jeszcze gorsze niż to co wyrabia Louis.
Drzwi od pokoju otwarły się, a w progu stanął Harry. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale po chwili uśmiechnął się do mnie lekko i zamknął za sobą drzwi podchodząc do łóżka.
- Gdy nie zastałem cię u ciebie, miałem nadzieję, że będziesz tutaj.- Szturchnął mnie lekko w ramie.
- Harry pomóż mi.- Wyszeptałam i spojrzałam na niego załzawionymi oczami.
- Jak?- Zapytał i starł z mojego policzka łzy, które znów wypłynęły z moich oczy pokazując jaka jestem słaba.
- Po prostu mnie przytul i obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz.- Powiedziałam, a on od razu przygarnął moje ciało otulając je swoimi rękoma.
- Obiecuję, że nigdy cię nie skrzywdzę.- Pocałował mnie w głowę, a ja poczułam się bezpieczna. Poczułam się jak kilka lat temu gdy płakałam podczas burzy, a tata przyszedł do mnie do pokoju i przytulał mnie aż burza nie minęła.
- Przepraszam.
- Za co?- Zdziwiony Harry odsunął mnie kawałek od siebie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Za to, że zrobiłam ci nadzieję, a potem cię odtrąciłam.- Wytłumaczyłam i zarumieniłam się lekko pod wpływem jego spojrzenia.
- Nie Lottie, to ja sam zrobiłem sobie nadzieję. Ty nie wiedziałaś co mówisz tego wieczoru i nie powinienem był od ciebie wymagać jakiegoś zaangażowania.
- Ale...
- Nie. Cicho bądź chociaż teraz.- Zaśmiałam się cicho i pozwoliłam się przytulić. Przecież to nic takiego, prawda?
***
- Albo kiedyś słuchałem contry. Mówię ci nieźle idzie po wywijać przy takich rytmach i jeszcze jak się ma te taki śmieszne buty to już w ogóle.- Harry majsterkował coś przy laptopie opowiadając mi przy tym czasy jego świetnego dzieciństwa. Z jednej strony mu zazdrościłam ale z drugiej współczułam. Nie wiem jak bym sobie poradziłam gdybym w wieku dziewięciu lat dowiedziała się, że moi rodzice się rozwodzą.
- Nie żeby coś ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić ciebie tańczącego w kowbojkach.- Powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego szczerze.
- Ach! A więc tak nazywają się te dziwne buty.- Styles klasnął w dłonie i uśmiechnął się do monitora.
- Co się tak szczerzysz? Romansujesz z kimś panie Styles?- Rzuciłam w niego poduszką, a on sprawnie ją złapał i odrzucił do mnie.
- Z nikim nie romansuję panno Smith. Załatwiłem nam domek nad pięknym jeziorem z dala od Londynu.- Powiedział i odłożył laptopa na stolik.
- Ty co zrobiłeś?
- No pomyślałem sobie, że może zechcesz odpocząć od tego wszystkiego dlatego wynająłem nam domek nad jeziorem, którego nazwy nie potrafię wypowiedzieć. Mam nadzieję, że nie jesteś zła.
- Czy jestem zła? Ja jestem wściekła. Harry dlaczego zrobiłeś to nie rozmawiając przed tym ze mną?- Wstałam wściekła z łóżka i spojrzałam na niego.
- Bo wiedziałem, że się nie zgodzisz, a tak postawiłem cię przed faktem dokonanym i nie masz wyboru. A po za tym nie powiesz mi, że to jest głupie.- Westchnęłam i pokręciłam głową z uśmiechem.
- No nie powiem.- Odpowiedziałam.
- To dobrze. Jutro o dziesiątej wyjeżdżamy, a teraz chodź tu bo włączam film.- Harry poklepał miejsce obok siebie, a ja bez protestów położyłam się obok niego.
Może ten wyjazd na prawdę nie jest takim głupim pomysłem. Spędzimy razem kilka dni sam na sam co na pewno nam pomorze, a ja dodatkowo będę mogła wszystko przemyśleć na spokojnie.
------------------------------------------ Co tu dużo mówić. Długo nas nie było i tyle. :D Mamy nadzieję, że wybaczycie. Jak rozpoczęcie roku? :P
BLOG
Kamila♥
Hej jestem suką i nie przyczyniałam się do tego rozdziału. Życzę miłych wrażeń :>
Magda.
Świetny *.* Jestem ciekawa co zdaży się nad jeziorem ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Zapraszam do mnie po dawkę opisów na http://kooloorowa.blogspot.com/ ;)
Postać Lou jest taką.. tajemnicza i fajna XD Chodź współczuję Lottie rozdział super czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSwietny <3 Louis jest taki jak w większości opowiadań Zayn,taki bad boy :P ale kocham go takiego :) mam nadzieje ze Lottie bd z nim xd
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam to opowiadanie <3 Louis zachowuje się jak dupek co prawda, ale mam nadzieję, że pod tym się coś kryje. Ciekawe co wydarzy się nad jeziorem gdy Lottie będzie sama z Harrym xD
OdpowiedzUsuńLou mnie przeraża ; o na pewno ktoś musiał go zranić.mam nadzieję, że między nimi wszystko szybko się wyjaśni, może i też zaiskrzy ; d jestem ciekawa co się wydarzy na tej " wycieczce " z Harrym!! Czekam na nn!! < 3
OdpowiedzUsuńlubie taką wersję lou w tym opowiadaniu jestem ciekawa wydarzeń nad jeziorem czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńłooo ! Nie spodziewałam się tego po Danielu ! Co za typek.. ale chciał jej to później wytłumaczyć. Było widac, że tego żełuje.. że jej wcześniej nie powiedział.
OdpowiedzUsuńDebil Lou - jak ja go nienawidzę.
Brawo Harry !
czekam na nn!
zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
http://love-is-a-contradiction.blogspot.com/
Mega !!! Jezu ganilne, tyle się dzieje...Daniel...już nie mogę się doczekać co będzie dalej.. Lou na prawdę zachowuje się jak taki typowy dupek, ale to właśnie jest fajne ;p Świetnie piszesz i ogólnie całe opiwadanie cud miód i malina <33 Czekam na nn i życzę dużo weny..
OdpowiedzUsuńZapraszam do komentowania i obserwowania: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/
I nareszcie się doczekałam ;)
OdpowiedzUsuńSuuper <3
Harry i Lottie <3 Ahhh ciekawe co z tego wyniknie :D
Ale to zostawiam Wam :* x
Czaaadzik <3
Harry i Lottie? Nieeee!
OdpowiedzUsuńJa wolę Louis i Lottie! Dla mnie to będzie idealna para, ale nie wiem, jak Wy macie to zamiar zrobić! :D
Czekam na następny rozdział! :*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam :D
czekam na nn :D
kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na 2 tłumaczenia:
OdpowiedzUsuńhttp://the-story-of-us-fanfiction.blogspot.com/
http://it-happens-fanfiction.blogspot.com/