Rozgrzebywałam widelcem makaron na talerzu nadal czując lekkie mdłości. W sobotę na tym nieszczęsnym weselu chyba przesadziłam, jeszcze nigdy w życiu nie wypiłam tyle alkoholu i mój organizm nie miał zamiaru mi tego odpuścić.
Wczorajszego dnia to prawie nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że Zayn przyszedł do mnie z Niallem, dali mi tabletki, wodę i wyszli pozwalając mi spać. Potem przyszła Perrie, która przyniosła mi obiad, na którego widok zwymiotowałam. Także przespałam całą niedzielę, a dziś gdy się obudziłam czułam jeszcze lekki ból głowy i mdłości na widok czy chociażby zapach jedzenia.
- Lottie? Wszystko w porządku?- Głos Perrie sprowadził mnie na ziemię. Spojrzałam na wszystkich i westchnęłam cicho odkładając widelec.
- Tak, tak wszystko w porządku. Po prostu... Nie najlepiej się czuję.- Powiedziałam i odsunęłam od siebie talerz z jedzeniem.
- Co ci się dziwić. To w jakim stanie byłaś w sobotę musi się na tobie odbić.- Louis posłał mi kpiące spojrzenie. Właśnie. Ja... Aż wstyd się przyznać ale właściwie prawie nic nie pamiętam z sobotniej nocy. Znaczy pamiętam wszystko do momentu aż jakiś młody chłopak zaprosił mnie do stolika i zaczął rozlewać wszystkim wódkę. Wtedy film mi się urwał.
- Już nigdy więcej nie tknę alkoholu.- Przyrzekłam sobie i oparłam się o krzesło masując lekko skronie.
- Też tak mówiłem gdy pierwszy raz się upiłem.- Harry uśmiechnął się do mnie. Niestety akcję Harry'ego pamiętam aż za dobrze. A gdy patrzę na jego usta czuję jego delikatne pocałunki, które.... Dość!
- Ja nie jestem tobą.- Odcięłam się niezbyt miłym głosem.
- No to co? Mogę się założyć, że wszyscy siedzący przy tym stole mówili tak samo jak ty. I zobacz! Piją.- Pokręciłam głową usłyszawszy jego teorię.
- Możesz dać mi już spokój?- Zapytałam i napiłam się wody.
- Nie. A tak w ogóle to wpadłem na świetny pomysł. Co wy na to aby iść dzisiaj do klubu? Poznamy lepiej Lottie. I w ogóle. Nie wiadomo kiedy nadarzy się taka okazja.- Nie, nie proszę nie dzisiaj.
- Właściwie... To nie jest głupie.- Zayn wzruszył ramionami, a ja jęknęłam osuwając się na krześle.
- Lottie? A może twój chłopak Daniel też pójdzie?- Niall oblizał usta i poruszał brwiami.
- To nie jest mój chłopak i nie, nie pójdzie - Starałam się opanować głos. Jeju zaprosiłam go na wesele i od razu muszę sobie żartować, że to mój chłopak. -Na którą mam być gotowa?- Zapytałam nie chcąc dać Niall'owi satysfakcji. Wiedział, że czuję się okropnie i na pewno myślał, że wymięknę.
- No i to ja rozumiem!- Wyszczerzył się lokowaty.- To co może tak o 20.30 spotkajmy się w salonie?
Wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami. Oczywiście minutę później zaczęła się walka kto pierwszy znajdzie się na górze.
* * *
No dobra, czas pokazać panu Tomlinsonowi, że umiem się bawić po kacu. Wyciągnęłam z szafy czarną, skórzaną spódniczkę, białą koszulę na ramiączkach odkrywającą brzuch. Do tego wzięłam czarne zakolanówki, czapkę oraz dodatki takie jak kolczyki, pierścionek, bransoletkę i wisiorek z czerwonym piórkiem. Podkreśliłam jeszcze szybko rzęsy czarnym tuszem, a usta czerwoną szminką oraz założyłam buty. Przejrzałam się w lustrze i wyszłam z pokoju .
- Hej Lottie zaczekaj.- Usłyszałam za sobą zachrypnięty głos Harry'ego.- Wow ale z ciebie laska.- Jego wzrok zmierzył mnie do stóp do głów.
- Nie wiem czy to był komplement więc nic ci nie odpowiem.- Wzruszyłam ramionami i chciałam zejść na dół, ale jego ręka na moim nadgarstku skutecznie mi to uniemożliwiła. Wzdrygnęłam się, a w mojej głowie pojawiła się postać wściekłego Tomlinsona, który ściskał moje ręce, zostawiając potem po sobie ślady.
- Oj przepraszam.- Harry najwyraźniej zauważył, że coś jest nie tak i szybko puścił moją rękę. Spojrzałam na niego wyczekująco.
- No... Co chciałeś?- Ponagliłam go i oblizałam usta czując na języku mdlący smak szminki.
- Ja... No ja chciałem.... Chciałem cię przeprosić za to co się stało w sobotę. No wiesz na weselu. Ja na prawdę nie wiem co mną kierowało.- Potarł ręką kark, a ja westchnęłam cicho. Wiedziałam.
- Spoko rozumiem.- Mój głos lekko drżał, sama nie wiem z jakiego powodu. Było mi przykro z powodu jego słów? Może nieświadomie zrobiłam sobie nadzieję na coś, czego nigdy nie będzie.
Posłałam Harry'emu delikatny uśmiech i odwróciłam się do niego plecami. Poczułam silne ręce na mojej talii i po chwili zostałam przyciśnięta do ściany. Spojrzałam zdziwiona na Harry'ego.
- I teraz chyba też nie wiem co mną kieruję.- Wyszeptał. Jego lewa ręka zacisnęła się na moim biodrze. Zamknęłam oczy i chciałam się obudzić. To nie mogła być prawda. To się nie dzieje.
Lekki nacisk czyiś ust na moje wargi przywrócił mi jasność umysłu. Mimowolnie chciałam oddać pocałunek ale coś, albo raczej ktoś mi w tym przeszkodził.
- Harry. Zayn cię szuka.- Brunet odsunął się ode mnie zmieszany i posłał lekki uśmiech w stronę wkurzonego Louisa. Przełknęłam zdenerwowana ślinę widząc jak Harry kieruję się w stronę pokoju Zayn'a i zostawia mnie samą z Lou.
- Harry. Zayn cię szuka.- Brunet odsunął się ode mnie zmieszany i posłał lekki uśmiech w stronę wkurzonego Louisa. Przełknęłam zdenerwowana ślinę widząc jak Harry kieruję się w stronę pokoju Zayn'a i zostawia mnie samą z Lou.
- Ja... Ja chyba muszę już iść.- Powiedziałam i chciałam się ruszyć, ale ciało Tomlinsona przycisnęło mnie do ściany skutecznie mnie unieruchamiając.
- Nie raczej nie musisz.- Wysyczał wściekły. Jego dłoń wplotła się w moje włosy, które lekko rozczesał palcami.- Wiesz mimo tego, że cię nie znoszę to muszę powiedzieć, że jesteś ładna. I strasznie dziś kusisz swoim strojem.- Czułam jego ciepły oddech na mojej szyi. Czułam jego rękę na mojej talii. Czułam strach.
- Czego ty ode mnie chcesz?- Zapytałam drżącym głosem i zabrałam jego rękę z moich włosów. Louis uśmiechnął się lekko i odsunął ode mnie.
- Ja? Od ciebie? Cóż znalazłoby się kilka rzeczy.- Poruszał brwiami przyprawiając mnie tym samym o mdłości.- Ale teraz chcę ci tylko powiedzieć, że masz się odwalić od Harry'ego.
- Ja od niego? No przepraszam cię bardzo ale to on mnie pocałował.- Powiedziałam chcąc się jakoś wybronić.
- Ja widziałem coś całkiem innego. Nie znasz go tak dobrze jak ja i nie wiesz jaki on jest.- Jego ciało znów stykało się z moim.- Jeśli on będzie przez ciebie cierpiał pożałujesz tego, że wymieniłaś z nim chociażby spojrzenie. Uwierz mi, że potrafię zemścić się na tych, który skrzywdzili moich przyjaciół.- Uśmiechnął się do mnie wrednie.
- Kurwa Louis wiesz co mam w dupie ciebie i twoją zemstę. Harry i ja? Nigdy w życiu! Kumasz?! I powiedz jemu żeby przestał mnie całować za każdym razem gdy będziemy sami!- Wysyczałam.
- Co? Co ma przestać robić?- Zapytał zdziwiony. Jego wszystkie mięśnie napięły się aż dziwne, że go to nie bolało. Dawno nie widziałam go w takim stanie. A to akurat dobrze.
- Głuchy jesteś?! Co nie powiedział ci, że pocałował mnie na weselu? Bądź taki miły i powiedz żeby odwalił się ode mnie.- Odepchnęłam go od siebie po czym odwróciłam się do niego plecami i zeszłam pewnym krokiem na dół, gdzie czekali już prawie wszyscy.
Oparłam się o ścianę i oparłam ręce na kolanach próbując wyrównać swój oddech.
- Lottie? Wszystko dobrze?- Ręka Perrie wylądowała na moim ramieniu. Pokiwałam głową wiedząc, że nie będę w stanie wypowiedzieć żadnego słowa.
Po chwili na dół zszedł wściekły Louis, a za nim smutny Harry. Mogłam się domyślić, że Tomlinson coś mu nagadał tylko nie wiedziała co. Zrobiło mi się strasznie głupio i tak jakby trochę przykro. Nie chciałam aby Harry był smutny z tak jakby mojego powodu.
***
Głośna muzyka dudniła mi w uszach, a lasery przesuwały się co chwilę po ciałach ludzi mieszając mi w oczach. Westchnęłam gdy dostrzegłam na parkiecie Perrie i Zayn'a, który zapomnieli o całym świecie oddali się namiętności pocałunków. Napiłam się trochę soku, który miała w szklance. Dziś nie chciałam pić alkoholu. W ogóle w najbliższej przyszłości nie chciałam pić alkoholu.
- Hej.- Jakiś chłopak, który był bardzo wesoły- przysiadł się do mnie. Z racji tego iż byłam przy stoliku całkowicie sama poczułam lekkie przerażenie.
- Hej.- Odpowiedziałam i znów napisałam się soku chcąc dać tym samym mu do zrozumienia, że nie interesuję mnie jego osoba.
- Taka ładna dziewczyna, a siedzi tu sama...- Jego ręka wylądowała na moim udzie.- Może dasz postawić sobie drinka?
- Wiesz wydaję mi się, że musisz już iść.- Zabrałam jego rękę, a on z cichym westchnieniem wstał i odszedł do swoich roześmianych kumpli.
Odetchnęłam z ulgą i przymknęłam oczy. Chciałam już wrócić do domu. Nie miałam największej ochoty na jakąkolwiek zabawę.
- No proszę, proszę cnotka Lottie.- Westchnęłam słysząc za sobą rozbawiony głos Louisa. Chłopak usiadł na przeciwko mnie i nie spuszczał ze mnie wzroku.
- No proszę, proszę kretyn Louis.- Wiedziałam, że prędzej czy później pożałuję swoich słów ale teraz jakoś specjalnie się tym nie przejmowałam.
- Lepiej hamuj bo się wykoleisz.- Powiedział i położył ręce na stoliku.- Wiesz na twoim miejscu lepiej bym poszedł do tego chłopaka i pokazał Harry'emu, że masz go gdzieś.
- Louis daj mi dzisiaj spokój. Możemy się kłócić jutro, po jutrze ale nie dzisiaj. Na prawdę nie mam na to siły.- Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu.
Poczułam lekkie muśnięcie czyiś palców na mojej szyi, a potem ciepły oddech przy uchu.
- Radzę ci do niego iść bo inaczej wyjdzie na to, że jednak mam rację. Jesteś beznadziejna.- Przełknęłam zdenerwowana ślinę, a Louis zaśmiał się gardłowo i odsunął ode mnie. Wyprostowałam się i rozejrzałam ale nigdzie nie zauważyłam bruneta, natomiast widziałam tego chłopaka, który przed chwilą proponował mi drinka. Jesteś beznadziejna. Słowa Tomlinsona dudniły w mojej głowie. Nie doczekanie twoje pedale. Odetchnęłam głęboko i odważnie ruszyłam w stronę obserwującego mnie chłopaka.
- Wiesz jeśli zaproszenie jest nadal aktualne to ja chyba je przyjmę.- Powiedziałam do niego i posłałam mu lekki uśmiech.
- Ależ oczywiście.- Podał mi rękę, którą ujęłam i zaprowadził mnie do baru. W czasie zamawiania drinków przez chłopaka, ja się odwróciłam i rozejrzałam po pomieszczeniu. Przy naszym stoliku siedział Louis, który tłumaczył coś zawzięcie Harry'emu. Po chwili zielone oczy chłopaka zwróciły się w moją stronę.
- Bardzo proszę.- Nieznajomy podał mi szklankę z kolorowym płynem w środku. Upiłam łyka i uśmiechnęłam się szeroko.
- Dziękuję. Jak ty właściwie masz na imię?- Zapytałam i upiłam jeszcze jednego łyka. A miałaś nie pić.
- Conor. Chodź.- Szatyn chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę jakiś schodów. Nim weszliśmy na górę, moja szklanka była pusta, a w głowie szumiało. Przystanęłam na ostatnim schodku i chwyciłam się barierki.
- Coś dziwnie się czuję.- Wymamrotałam i zamrugałam kilka razy chcąc wyostrzyć sobie wzrok co podziałało w odwrotną stronę.- Chyba muszę wrócić na dół. Moja kuzynka będzie się martwić.
- Dziwnie znaczy jak?- Zapytał Conor i o ile dobrze zauważyłam oparł się o ścianę i wpatrywał się w mnie z założonymi rękami.
- No jest mi słabo, duszno i chce mi się spać.- Powiedziałam i puściłam się barierki przez co lekko się zachwiałam.
- No i bardzo dobrze.- Sile ręce chłopaka podniosły mnie do góry.- Poszło szybciej niż myślałem.- Dodał i ruszył ciemnym korytarzem.
- O czym ty mówisz?- Zapytałam senna, ale z całych sił starałam się nie zasypiać. Czułam, że nie powinnam tego robić.
- Och nie ważne kochanie.- Otworzył drzwi i wszedł do środka.- Uwierz mi będzie ci się podobało.- Postawił mnie na ziemi, a sam zamknął za nami drzwi i zapalił światło, które poraziło moje oczy.
- Ja chcę stąd wyjść.- Chciałam go ominąć ale jego silne ręce chwyciły mnie i przycisnęły do ściany o wiele mocniej niż Harry.- Puść mnie!- Krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać.
- Uspokój się albo poprzestawiam tą twoją śliczną buźkę.- Wyszeptał mi do ucha, a moje ciało znieruchomiało. Z moich ust wydobył się cichy jęk.
- Proszę cię wypuść mnie. Nic nikomu nie powiem tylko mnie wypuść.- Wychlipałam i zamknęłam oczy chcąc powstrzymać łzy cisnące się do moich oczu.
- Och nie teraz to już za późno.- Jego ręka wśliznęła mi się pod bluzkę.- Wiem, ze to lubisz nie musisz udawać.- Jego usta wylądowały na mojej szyi. Jęknęłam i chciałam go odepchnąć, ale niestety moja siła dla niego była niczym lekki podmuch wiatru dla mocnego dęba.
Płakałam. Nie wiedziałam o tym dopóki jego ręka nie starła mokrych kropelek z moich policzków. Zamknęłam oczy, marząc o tym aby to był sen. Jeden wielki koszmar
- Nie płacz.- Jego ton głosu stał się delikatny.- Nie lubię gdy dziewczyny płaczą.- Silny szloch wstrząsną moim ciałem, a łzy leciały ze zmorzoną siłą.
- Proszę cię nie...- Wyszeptałam gdy jego jedna ręka wsunęła się pod moją spódnicę. Zaczął gładzić moje udo, a ja mocno zacisnęłam nogi.
- Nie bądź taka.- Powiedział, ale ja nic nie zrobiłam sobie z jego słów. Stałam sztywno z mocno zaciśniętymi powiekami.
Poczułam mocne uderzenie w twarz przez co zachwiałam się i wylądowałam na podłodze. Krzyknęłam i chwyciłam się za bolące miejsce. Drzwi od pokoju otwarły się, a do środka wpadło dwóch chłopaków.
- No wiesz co, żeby bić dziewczynę...- Podniosłam oszołomiona głowę i ujrzałam Louisa odciągającego ode mnie Conora, i Harry'ego podchodzącego do mnie.
- Jezu Lottie...- Starałam się wstać o własnych siłach ale niestety wszystko rozmazywało mi się przed oczami. Znów położyłam głowę na ziemi i uśmiechnęłam się do Harry'ego.
- Jestem taka śpiąca.- Westchnęłam cicho. Harry chwycił mnie za ręce i starał się podnieść chociaż do pozycji siedzącej. Mój wzrok powędrował do Louisa, który uderzył Conora w twarz, przez co ten zachwiał się ale nie wywrócił.
- Zajmij się nią.- Brunet chwycił Conora za koszulkę i wyrzucił go z pokoju, wychodząc za nim i zamykając za sobą drzwi.
Harry podniósł mnie na równe nogi i oparł o ścianę aby łatwiej było mi utrzymać pozycję stojącą.
- Lottie nie zasypiaj. Słyszysz? Patrz na mnie.- Chwycił moją twarz w swoje duże dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. Zaczęłam się chichrać jak idiotka nie wiedząc właściwie dlaczego to robię.
- Chyba musisz mnie czymś zająć abym nie zasnęła.- Chwyciłam dłonią za jego koszulkę i przyciągnęłam do siebie uśmiechając się przy tym zadziornie.
- Lottie ty jesteś naćpana. Nic nie będziesz pamiętać, więc proszę cię nie kuś mnie abym to wykorzystał.- Jego oczy zrobiły się takie poważne.
Pokręciłam głową i sama zaatakowałam jego usta z nadzwyczajną namiętnością. Harry jęknął i chciał się odsunąć, ale moja ręka na jego ramieniu przekonała go jednak to tego, że powinien oddać mi pocałunek. Moje usta rozchyliły się lekko, a jego język wtargnął do moich ust walcząc o dominację, której nie chciałam mu dać.
Przyjemny dreszcze przeszedł po moim ciele gdy usta bruneta naparły bardziej i namiętniej na moje spragnione wargi. Gdzieś głęboko w sobie czułam, że nie powinnam całować Harry'ego, że nie powinnam była się poddawać, ale przy nim czułam się taka ważna i piękna, że nie mogłam postąpić inaczej.
Jęknęłam cicho gdy usta Harry'ego odsunęły się od moich warg. Zaczął całować moją szczękę, aż jego usta znalazły się na mojej szyi. Odchyliłam głowę do tyłu dając mu tym samym pozwolenie na dalsze maltretowanie mojej szyi swoimi delikatnymi pocałunkami.
- Powstrzymaj mnie.- Wyszeptał odsunąwszy się kawałek od mojej szyi. Jego ciepły oddech muskał miejsca gdzie przed chwilą były jego usta. Nigdy nie sądziłam, że to może być takie przyjemne i uzależniające. Chwyciłam twarz Harry'ego w moje małe dłonie. Jego zielone oczy błyszczały, usta były lekko otwarte, nabrzmiałe i czerwone od pocałunków. Na policzkach znajdowały się dwa malutkie rumieńce, które dodawały uroku ciemnej postaci Harry'ego.
- Ale ja nie chcę.- Chłopak zamknął oczy i westchnął cicho. Przejechałam palcem po jego ustach i uśmiechnęłam się lekko gdy otworzył oczy.
- Pożałujesz tego.- Odpowiedział mi i naparł na mnie swoim ciałem przez co uderzyłam o ścianę, od której byłam kawałek odsunięta. Sapnęłam cicho i zaczęłam wpatrywać się w płonące pożądaniem oczy Harry'ego.
Na jego twarzy pojawił się nie znaczy uśmieszek, a wargi chłopaka znalazły się na moim obojczyku. Zamknęłam oczy, a z moich ust wydobyło się ciche westchnienie. Ręka Harry'ego zaczęła sunąć po mojej nodze zatrzymując się na udzie tuż przy końcówce spódniczki. Gdy chciałam się odezwać usta bruneta zaatakowały moje przez co zamiast potoku słów wydobyłam z siebie jakiś niezidentyfikowany dźwięk.
Po chwili doszło do mnie, że moja dłoń bada umięśniony tors chłopaka. Tym razem to on wydał z siebie dźwięk przypominający kwilenie, niemą prośbę o coś co miałabym mu dać. A co mi tam. Chwyciłam za dwa końce koszulki Harry'ego i podciągnęłam ją do góry, a on zrozumiawszy o co mi chodzi odsunął się ode mnie i podniósł ręce do góry, abym mogłam bez problemu pozbyć się jego koszulki.
Nie zdążyłam nawet przyjrzeć się jego klatce piersiowej ponieważ znów zaczął molestować moje usta. Jego ręka, która tkwiła na moim udzie zaczęła dalszą wędrówkę zostawiając za sobą masę dreszczy.
Harry odsunął mnie od ściany, chwycił w pasie przez co mimowolnie oplotłam nogami jego biodra. Po chwili zostałam posadzona na komodzie, a moja koszula została rozpięta. Pocałunki stały się jeszcze bardziej namiętne i gorętsze.
Ktoś oderwał ode mnie Harry'ego. Zamrugałam kilka razy i spojrzałam na dwójkę chłopaków.
- Co ty odwalasz? Miałeś ją jakoś obudzić, a nie przelecieć.- Louis pchnął lekko Harry'ego w ramię.
- Co się czepiasz? Boisz się, że przegrasz?- Zapytał wyzywająco Harry i jeżeli dobrze zauważyłam oblizał usta i spojrzał na mnie.
- Zamknij się matole. Ona cię słyszy.- Louis podszedł do mnie i zaczął zapinać mi koszulę, a ja zachichotałam.
- No to co? Dostała taką dawkę, że nic nie będzie pamiętać.- Harry ubrał na siebie koszulkę, a potem pomógł Louis'owi z moją koszulą.
Zeskoczyłam z szafki, na której siedziałam i zachwiałam się lekko.
- Oj chyba mi słabo.- Powiedziałam i z trudem przełknęłam ślinę. Ciche westchnienie Harry'ego, a potem uniosłam się w powietrzu i wylądowałam w czyiś silnych ramionach.- Jestem taka śpiąca Harry.- Wyszeptałam i oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się lekko czując ulgę.
---------------------------------------------------------------------------
Hej! Przepraszam dawno nas nie było z nowym rozdziałem ale problemy, wakacje, problemy. :d Mam nadzieję, że nam wybaczycie, a my z Magdą obiecujemy poprawę. Myślę, że rozdział może wam się spodobać ale oczywiście wiecie wcale się nie przechwalam, że napisałyśmy taki świetny, skąd że:D
Kamila <3
Heej ! To głównie prze ze mnie tak późno dodałyśmy rozdział : C Wybaczcie ale jestem na wakacjach i nie mam zbyt czasu , a teraz mam parę innych problemów . Postaramy się z pewnością wyrobić się z terminem przy kolejnym . A co do tego rozdziału to myślę tak samo jk Kamila : )
Magda <3
Magda <3
A, jestem pierwsza! xP
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny, w ogóle super i aż brak mi słów!
Mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie trzeba będzie czekać długo :)
middle-of-my-heart.blogspot.com
już teraz to wgl nie wiadomo o co chodzi o co oni sie założyli i to oni jej coś podali?? już nie wiem i chce następnego bo już się tak mocno wciągnęłam!
OdpowiedzUsuńJejku !? Conor i tabletka gwałtu ? uhuuhuu !
OdpowiedzUsuń"Boisz się, że przegrasz?" czyżby HArry i Lou się o nia założyli ? Co za debile ! MAm nadzieję, że Lottie będzie to pamietać i na przyszłość trzymać się na bacznosci od tych dupków.
czekam na nn !
zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
Świetny rozdzial! ;) Uwielbiam waszego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno pytanie. Czy pomiedzy Zayn'em
a Lottie cos bedzie? Pozdrawiam ;)
Świetny rozdzial! ;) Uwielbiam waszego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno pytanie. Czy pomiedzy Zayn'em
a Lottie cos bedzie? Pozdrawiam ;)
Świetny rozdzial! ;) Uwielbiam waszego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno pytanie. Czy pomiedzy Zayn'em
a Lottie cos bedzie? Pozdrawiam ;)
Świetny rozdzial! ;) Uwielbiam waszego bloga :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno pytanie. Czy pomiedzy Zayn'em
a Lottie cos bedzie? Pozdrawiam ;)
Oooo boze oni sie o niązałożyli ooo boze nie wierze jak oni tak mogą ....
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze ona bedzie pamiętać to co oni powiedzieli teraz....
Super *.*
OdpowiedzUsuńRaany *.* . Sposób w jaki ta akcja się posuwa, ta tajemniczość i sposób w jaki splecione są zdania... nie do opisania. *.*
OdpowiedzUsuńGENIALNY *__* CHCĘ NASTĘPNY :) XX
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:d
OdpowiedzUsuńczekam na nn :d