Na dworze zaczynało świtać, poświata słońca bardzo po woli i stopniowo rozjaśniała niebo, a ja nadal siedziałam nie wykonując żadnego ruchu. Obudziłam się coś około trzeciej nad ranem i od tego czasu nie robię nic innego jak siedzenie przez łóżeczkiem Jena i wpatrywanie się w jego klatkę piersiową. Byłam cholernie przerażona gdy po otwarciu oczu zobaczyłam, że Harry śpi spokojnie tuż obok mnie i nikt nie pilnuje tego czy Jensen oddycha. Skoro on sam nie był wstanie go przypilnować mógł mnie obudzić.
Przetarłam oczy ręką i wstałam z krzesła podchodząc do szafy. Wyciągnęłam z niej czarne rurki, szarą koszulkę z rękawem trzy czwarte oraz czarny sweterek. Nie mogłam siedzieć bezczynnie dlatego postanowiłam wyjść z małym na spacer doskonale zdając sobie sprawę, z tego, że w późniejszych godzinach nie będzie to możliwe przez wszystkie fanki chłopaków jak i paparazzi, którzy zaczęli na nas polować.
Ściągnęłam z siebie piżamę i od razu zaczęłam ubierać na siebie przygotowane ciuchy. Starając się nie obudzić Jena założyłam mu na główkę czapeczkę i chwyciłam kocyk z łóżeczka. Jedną ręką trzymałam chłopca, a drugą otwarłam ostrożnie drzwi i zostawiłam je lekko uchylone po czym zeszłam ze schodów. Tuż przy drzwiach stał wózek, do którego wsadziłam Jensena i od razu przykryłam go kocykiem nie chcąc aby maluch zmarzł.
Bez żadnych problemów szłam chodnikiem w stronę parku raz na jakiś czas spoglądając do wózka. Nie chciałam aby Jensen już się obudził ponieważ doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że tak małe dziecko jak on potrzebuje dużo snu, którego niestety ostatnio nie miał za dużo.
Skręciłam za rogiem widząc w oddali mnóstwo krzaków, dróg i drzew. Gdzie nie gdzie znajdywały się kolorowe kwiaty, które sprawiały, że ładniej to wyglądało. Weszłam bramą do parku i z uśmiechem wyobrażałam sobie jak za parę lat Jen już będzie umiał chodzić.
Będzie biegał i wesoło krzyczał.
Będzie trzymał mnie za rękę i się uśmiechał.
Będzie szczęśliwy, a ja razem z nim.
O ile dalej będziemy mieszkać w Londynie. Planuję się przeprowadzić, ale to w dalekiej przyszłości. Na razie chcę zostać tutaj, w Londynie z Harrym. Z nim jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Świetnie zajmuje się Jensenem i traktuje go jak syna. Boję się, że w przyszłości będę musiała wyjawić prawdę Jenowi o tym, że Zayn jest jego biologicznym ojcem.
Nie martwiłabym się tym tak bardzo, gdyby nie fakt, że Zayn mógłby chcieć mi go odebrać. Harry miał rację, za bardzo obawiam się przyszłości i za dużo o niej myślę. Niestety nie mogę na to nic poradzić. Przyszłość wcale nie jest tak daleko jak nam się wydaje. Patrzyłam się jak klatka piersiowa Jena miarowo się podnosi i opuszcza. Poruszył się i odkrył nóżkę więc to poprawiłam i go okryłam. Bałam się, że jest mu zimno. Sama poprawiłam swój sweter ponieważ zerwał się wiatr i przeszedł mnie dreszcz. Moje włosy poleciały w różne strony i ograniczył mi widoczność zasłaniając oczy. Poprawiłam je i popatrzyłam przed siebie. Nie daleko był Zayn, który miał na sobie czapkę jak i okulary, dzięki którym miał nadzieję, że nikt go nie rozpozna. Tuż przed sobą pchał wózek, machając do mnie ręką. Uśmiechnęłam się niezręcznie i odmachałam mu. On był ostatnią osobą, której się tutaj spodziewałam, ale i tak był lepszy niż moja kuzynka. Gdy pojawił się obok mnie przywitał się i zaproponował byśmy razem spacerowali. Zgodziłam się i tak oto od paru minut szliśmy obok siebie w niezręcznej ciszy.
Skręciłam za rogiem widząc w oddali mnóstwo krzaków, dróg i drzew. Gdzie nie gdzie znajdywały się kolorowe kwiaty, które sprawiały, że ładniej to wyglądało. Weszłam bramą do parku i z uśmiechem wyobrażałam sobie jak za parę lat Jen już będzie umiał chodzić.
Będzie biegał i wesoło krzyczał.
Będzie trzymał mnie za rękę i się uśmiechał.
Będzie szczęśliwy, a ja razem z nim.
O ile dalej będziemy mieszkać w Londynie. Planuję się przeprowadzić, ale to w dalekiej przyszłości. Na razie chcę zostać tutaj, w Londynie z Harrym. Z nim jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Świetnie zajmuje się Jensenem i traktuje go jak syna. Boję się, że w przyszłości będę musiała wyjawić prawdę Jenowi o tym, że Zayn jest jego biologicznym ojcem.
Nie martwiłabym się tym tak bardzo, gdyby nie fakt, że Zayn mógłby chcieć mi go odebrać. Harry miał rację, za bardzo obawiam się przyszłości i za dużo o niej myślę. Niestety nie mogę na to nic poradzić. Przyszłość wcale nie jest tak daleko jak nam się wydaje. Patrzyłam się jak klatka piersiowa Jena miarowo się podnosi i opuszcza. Poruszył się i odkrył nóżkę więc to poprawiłam i go okryłam. Bałam się, że jest mu zimno. Sama poprawiłam swój sweter ponieważ zerwał się wiatr i przeszedł mnie dreszcz. Moje włosy poleciały w różne strony i ograniczył mi widoczność zasłaniając oczy. Poprawiłam je i popatrzyłam przed siebie. Nie daleko był Zayn, który miał na sobie czapkę jak i okulary, dzięki którym miał nadzieję, że nikt go nie rozpozna. Tuż przed sobą pchał wózek, machając do mnie ręką. Uśmiechnęłam się niezręcznie i odmachałam mu. On był ostatnią osobą, której się tutaj spodziewałam, ale i tak był lepszy niż moja kuzynka. Gdy pojawił się obok mnie przywitał się i zaproponował byśmy razem spacerowali. Zgodziłam się i tak oto od paru minut szliśmy obok siebie w niezręcznej ciszy.
- Więc... - zaczął brunet. - Jak u ciebie?
Odchrząknęłam i włożyłam włosy za ucho.
- Dobrze - odpowiedziałam prosto nie wiedząc co powiedzieć. Gdybym mu powiedziała o moich obawach związku z chorobą Jena mogłoby to się źle dla mnie skończyć. - A u ciebie, Perrie i Misty?
- Millie - poprawił mnie Zayn. Kiwnęłam głową czekając na dalszą jego wypowiedź. - Też dobrze, Millie jest urocza.
Znów pokiwałam głową i zagryzłam wargę, no bo kurczę. Naprawdę nie mam ochoty z nim rozmawiać.
- Trochę chłodno nie uważasz? - zapytał.
- Taa, chyba będziemy się zbierać - powiedziałam cicho i spojrzałam na małego, który zaczął mrugać oczkami i po chwili zaczął płakać. Westchnęłam i wzięłam go na ręce. Pobujałam go chwilę tuląc do siebie i nuciłam kołysankę.
- Poczekaj - spojrzałam na Zayn'a i odłożyłam Jena do wózka przykrywając go kocykiem. Wyciągnęłam z torby przyczepionej do wózka misia i położyłam tuż obok jego małej główki.
- Zayn muszę już iść. Mały pewnie jest głodny więc muszę...
- Powiesz mu kiedyś? - przerwał mi i spojrzał na swojego syna. Tak to dziecko Zayn'a i nieważne jakie bajki bym wymyślała to każdy i tak zna prawdę.
- O czym? - zapytałam udając, że nie mam pojęcia o co chodzi. Niestety doskonale zdawałam sobie sprawę o co chodzi, tylko że ta myśl mnie przerażała.
- Nie udawaj głupiej Lottie. Dobrze wiesz o co mi chodzi - Zayn tracił cierpliwość i zaczynał się robić zły.
- Nie wiem Zayn. Harry... On chce uznać Jena jako swojego syna i... Tak będzie chyba lepiej - nie myślałam o tym co mówię. Harry nigdy nie powiedział, że uzna Jensena, ale w tej chwili nie widziałam innego wyjścia z sytuacji.
- Nie Lottie. Nie zgodzę się na to. Harry może być przyszywanym ojcem Jena, ale to ja będę wpisany jako jego biologiczny ojciec. I albo załatwimy to między sobą, albo pójdę z tym do sądu - otwarłam buzię zdziwiona jego słowami, ale nie wypowiedziałam ani jednego słowa. Do sądu? Co do cholery...
- Żartujesz tak? - zapytałam w końcu i nie mogłam powstrzymać nerwowego uśmiechu, który cisnął się na moje usta. Nie potrafiłam uwierzyć, w to że Zayn byłby zdolny do czegoś takiego.
- Nie, mówię całkiem poważnie - odparł i zajrzał do Millie gdy ta zaczęła cicho popłakiwać. - Muszę już iść. Pamiętaj o tym co mówiłem. Daj znać jak już się zastanowicie - bez żadnego pożegnania odszedł mówiąc coś po cichu do swojej córki.
***
Spoglądałam na te wszystkie fanki zgromadzone pod domem nie mogąc uwierzyć, że zamiast być w szkole stały tutaj i krzyczały jako bardzo kochają chłopaków. To było cudowne, że tak się im oddawały, ale moim zdaniem to było również trochę... Chore. Powinny zadbać o swoją przyszłość, powinny być w szkole, a nie sterczeć pod domem i denerwować wszystkich sąsiadów naokoło.
- Co jest skarbie? - ciepłe i silne ręce Harry'ego oplotły mnie w talii, tym samy przytulając mnie do stabilnego ciała chłopaka.
- Nic. Tak sobie patrzę - odpowiedziałam i oparłam głowę o ramię Harry'ego. Ten natomiast pocałował mnie w czoło i jeszcze ciaśniej oplótł rękoma.
- Nie długo będzie spokojniej. Dziewczyny zawsze omijają pierwsze dni szkoły, ale potem już chodzą tam regularnie - pokiwałam głową rozumiejąc słowa chłopaka.
- Byłam rano z Jensenem w parku - powiedziałam po chwili ciszy. Zamknęłam oczy czując się całkiem zrelaksowana w obecności Harry'ego.
- Spotkałaś jakieś fanki? Powiedziały ci coś? - Harry odwrócił mnie twarzą do siebie i wpatrywał się w moje oczy z oczekiwaniem na odpowiedź.
- Nie. Zamiast nich spotkałam Zayn'a - odpowiedziałam i dotknęłam dłonią policzka Harry'ego uśmiechając się lekko.
Wspięłam się na palce i delikatnie musnęłam usta bruneta swoimi. Ten w odpowiedzi na mój ruch nachylił się lekko i pogłębił pocałunek sprawiając, że moje serce zabiło kilka razy szybciej, a w brzuchu poczułam jakby latające motylki, które właśnie teraz obudziły się do życia. Po chwili przerwał pocałunek i uśmiechnął się do mnie.
- Mówił coś? - jego głos był opanowany, ale jego mięśnie lekko się napięły.
- Nic konkretnego - wymamrotałam. Nie odezwałam się więcej ukazując mu, że temat zakończony.
- Mam nadzieję. Jeśli będzie czegoś próbował to nie ręczę za siebie - dodał i pocałował mnie w czubek głowy
Westchnęłam i oderwałam się od niego idąc w stronę kuchni. Sięgnęłam po szklankę i nalałam do niej wody, po czym się jej napiłam. Opierałam się o blat obserwując w totalnej ciszy wszystkie meble kuchenne. Nie było w nich nic ciekawego, ale podobały mi się. Zawsze lubiłam proste rzeczy, nie bardzo ozdobne. Gdy już wypiłam całą wodę, szklankę wstawiłam do zlewu. Oblizałam usta i wyszłam z kuchni do salonu. Rozejrzałam się nie miając bladego pojęcia co ze sobą zrobić. Harry'ego nie było więc, pewnie był z Jenem lub śpi. Mam nadzieję, że to pierwsze. Ruszyłam w stronę pokoju, gdzie prawdopodobnie znajduje się brunet, ale w ostatniej chwili się rozmyśliłam, ponieważ poczułam, że robi mi się niedobrze. Podbiegłam do łazienki i pochyliłam się nad toaletą zwracając do niej. Wytarłam buzię papierem i wrzuciłam go do toalety spuszczając wodę. Wstałam i umyłam zęby, by nie czuć już tego okropnego smaku. Odwróciłam się i zauważyłam Harry'ego stojącego w drzwiach.
- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał zszokowany. Pewnie widział co się tu stało.
- Źle się poczułam, nie zrobiłam tego specjalnie - posłałam mu wymuszony uśmiech. Widać było, że mu ulżyło. Wyminęłam go nie gasząc za sobą światła, bo nawet go nie zapalałam. - Jak z Jenem?
- Emm dobrze. Niall się z nim bawi - odpowiedział i objął mnie ramieniem, całując w głowę. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten czuły gest.
- Nie uważasz, że chłopcy zbyt często pilnują Jena? - zapytałam gdy usiedliśmy razem w salonie. Przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej i oparłam się o Harry'ego pozwalając, aby jego ręka znów oplotła mnie w talii.
- Czy ja wiem? Skoro chcą się z nim bawić to niech to robią - odparł i wyciągnął przed siebie nogi kładąc je na stoliku.
- Zdemoralizują nam go - stwierdziłam i zaśmiałam się cicho wraz z Harrym.
- Louis powiedział, że dzisiaj mamy wieczór i noc dla siebie - spojrzałam zdziwiona na Harry'ego, czekając na dalszy ciąg. - Wyganiają nas na randkę, a sami zajmą się Jenem. Znaczy przyjdzie jeszcze Eleanor z Danielle tak na wszelki wypadek - dodał i uśmiechnął się do mnie.
- Randka? - zapytałam nie dowierzając.
Nie byłam jeszcze na ani jednej randce z Harrym, dlatego z jednej strony ten pomysł bardzo mi się podobał, ale z drugiej byłam przerażona co może z tego wyniknąć.
Ciąg dalszy nastąpi...
---------------------------------------------------------------
Hej. Nie wiem co tu dużo mówić. Rozdział nie zadowala ani długością, ani treścią, aczkolwiek w następnym będzie wieeeeeeele niespodzianek i mamy nadzieję, że będziecie równie mocno zachwycone co my :)
Ach i życzymy wam miłego rozpoczęcia roku szkolnego :( :)
Ciąg dalszy nastąpi...
---------------------------------------------------------------
Hej. Nie wiem co tu dużo mówić. Rozdział nie zadowala ani długością, ani treścią, aczkolwiek w następnym będzie wieeeeeeele niespodzianek i mamy nadzieję, że będziecie równie mocno zachwycone co my :)
Ach i życzymy wam miłego rozpoczęcia roku szkolnego :( :)
Kamila♥
Irish Cat♥
Dajemy wam jeszcze zwiastun naszego nowego bloga. Wpadnijcie, skomentujcie, zaobserwujcie :*