- Musisz wybrać Lottie. Jeżeli zdecydujesz się tutaj zostać to zapomnę o tobie. Wymarzę cię z mojego życia, zapomnę, że kiedykolwiek coś do ciebie czułem - spojrzałam zszokowana na Harry'ego, a potem na Daniela, który wpatrywał się we mnie poważnym wzrokiem.
- Harry posłuchaj ja...
- Nie Charlotte. Tym razem nie dam sobie wmówić jakieś bajeczki, rozumiesz? Musisz wreszcie zacząć brać odpowiedzialność za swoje czyny. Musisz wreszcie wybrać: ja, albo... Albo brak mnie - ostatnie słowa wypowiedział cichym szeptem po czym wszedł po schodach zostawiając mnie na dole wraz z Danielem, który wyminął mnie i również udał się na górę.
Poczułam jak w moich oczach wzbierają się łzy, a smutek wypełnia całe moje serce. Bolało mnie to, że Harry miał rację. Zresztą tak samo jak Daniel. Obydwoje mają rację, i wiem, że starają się mi uświadomić to jak bardzo źle postępuję. Tylko, że ja o tym wiem. Doskonale zdaję sobie sprawę z mojego postępowania, ale mimo wszystko nie mogę się wezbrać w sobie i zdecydować na to co jest dla mnie ważne. A nawet i najważniejsze. Nie umiem przekonać samą siebie, że to już czas aby ustatkować swoje życie ponieważ jest ze mną mała istotka, która oczekuję ode mnie wszystkiego najlepszego. Ja oczekuję tego względem siebie. Przecież nie mogę skazać swojego synka na życie bez ojca. Nie mogę skazać go na życie w udręce tak jak żyję ja.
Harry
Czy żałuję tego, że postawiłem jej ultimatum? Nie. Może to zabrzmieć okrutnie i egoistycznie z mojej strony, ale mam dość tego ciągłego czekania w stresie ponieważ nie wiem czy Lottie powie tak bądź nie. Musiała wreszcie się zdecydować, podjąć decyzję i zacząć słuchać własnego serca jak i umysłu. I jeżeli moje słowa miały jej w tym pomóc, to nie żałuję niczego co powiedziałem.
Spojrzałem na Jensena, który mimo późnej pory nadal nie spał tylko wpatrywał się w zabawki wiszące nad jego łóżeczkiem. Przysunąłem sobie krzesło i usiadłem na nim opierając ręce na szczebelkach łóżeczka. Mimo tego, że Jen nie był moim synem czułem inaczej. Czułem jakbym to ja był jego biologicznym ojcem, którego obowiązkiem jest bronienie go mimo wszystko.
- Gdybyś tylko mógł mi powiedzieć jaką decyzję podejmie twoja mama - wyszeptałem do niego i złapałem jego rączkę uśmiechając się w jego stronę.
Chłopiec zaczął spoglądać w moją stronę, a jego brązowe oczy od razu przypomniały mi kim jest jego ojciec. Lottie może wmawiać nam ile chce, że to nie Zayn jest ojcem Jensena, ale każdy i tak wie swoje.
Lottie
Leżałam rozłożona na miękkiej sofie z przymkniętymi oczami. Nadal zastanawiałam się nad tą sytuacją na schodach. Ja wiem zachowuję się jak dziecko, ale ja po prostu panikuję. Jak ma się czuć osoba po zawodach miłosnych z dzieckiem, która sama ledwo sobie radziła? Co prawda mam Daniela i rodziców, ale to nie zmienia faktu, że oni nie pomogą mi z wyborem. Nie oszukujmy się, wybór nie jest łatwy. Jest piekielnie trudny. Zayn, Harry. To jedyne myśli kłębiące się w mojej głowie.
Zayn, moje serce należy do niego. A może należało? Może już nie zależy mi na nim jak kiedyś? On ma teraz Perrie, ma z nią dziecko. Czy, aby na pewno chcę znowu psuć związek mojej kuzynki i mulata? Może i była suką dla mnie, ale nie dziwię się jej. Odbiłam jej chłopaka, myślę, że zareagowałabym podobnie. Jej też należy się szczęście. Ona też przeżyła nie mało. Gdybym tylko mogła cofnąć czas i naprawić wszystkie błędy. Mogłam nie przyjeżdżać, ale wtedy nie poznałabym Daniela, Harry'ego oraz reszty chłopaków, lecz do nich mam nijaki stosunek. Z resztą z wzajemnością.
Westchnęłam i przejechałam po brzuchu. Jeśli, ktoś kiedyś myślał, że po ciąży jest się znowu super szczupłym to się grubo mylił. Wstałam, a raczej zwlokłam się z podłoża i przeciągnęłam rozglądając się dookoła. Harry był u Jen'a, a Daniel poszedł do sklepu. I chwała mu za to, bo zgłodniałam, a w lodówce same mleko, masło, papryka i ketchup. Niby bym mogła napić się mleka, ale bez płatek to jakoś tak głupio. Może czas na spacer z Jensenem? I jemu i mi dobrze to zrobi. Powolnym krokiem poszłam do pokoiku mojego małego. Otworzyłam po cichu drzwi i zastałam tam śpiącego Harry'ego. Był to bardzo słodki widok. Sięgnęłam po jakiś koc i go okryłam. Pogłaskałam po policzku Jensena, po tym jak podeszłam do jego kojca.
- Czas wstawać kochanie, idziemy na spacer - szepnęłam do chłopca, a on zamrugał i popatrzył na mnie swoimi dużymi oczami. Wyjęłam go i przebrałam w ubranka odpowiednie do temperatury i stanu na dworze.
- Lottie? - cichy zachrypły szept bruneta wyrwał mnie z transu. - Co się dzieje?
- Idę na spacer z Jen'em. Śpij dalej - poleciłam mu zbierając kolejne rzeczy na spacer.
- Idę z wami - oznajmił zdejmując koc i przecierając oczy. Po chwili machnął grzywką na bok i oblizał usta patrząc na mnie przymrużonymi oczami. Pomógł mi przenieść rzeczy do wózka, a ja wsadziłam do niego małego. - Jest taki uroczy i piękny, ma to po tobie.
Podziękowałam mu cicho i zaczerwieniłam się posyłając mu uśmiech. Wyszliśmy z domu wcześniej pozostawiając kartkę oznajmującą, gdzie jesteśmy i zakluczeniem domu. Pchałam w ciszy wózek i patrzyłam na drogę.
- Moglibyśmy wpaść gdzieś zjeść? Umieram z głodu - zapytałam go, gdy mijaliśmy jakąś knajpkę, z której wylatywały różne zapachy. Chłopak pokiwał głową i wskazał ręką na restaurację, którą wcześniej minęliśmy. Kierowaliśmy się tam i po chwili on był w środku zamawiając jedzenie, a ja siedziałam przy stoliku na dworze czekając na niego. Po paru minutach się zjawił oznajmująca, że jedzenie będzie za parę minut, i że to zwykłe hamburgery, frytki cola. Nic nadzwyczajnego czyli to co w nim lubię.
- Dzisiaj wyjeżdżam - powiedział cicho i rozłożył daszek od wózka, aby ochronić małego przed promieniami słońca.
- Wiem - odparłam i westchnęłam rozsiadając się wygodnie na krześle. Przez cały czas wpatrywałam się w Harry'ego, który patrzył na Jensena uśmiechając się przy tym lekko.
- Będę za wami tęsknił Charlotte - powiedział nie patrząc na mnie. Jego głos drżał, a moje serce zacisnęło się słysząc smutek jaki przeważał w barwie jego głosu.
- Nie będziesz - odpowiedziałam i odchrząknęłam aby pozbyć się niechcianej chrypki w moim głosie. Harry uniósł głowę i spojrzał na mnie tymi swoimi błyszczącymi, zielonymi oczami, które pokochałam.
- Oczywiście, że będę. Kocham cię Lottie, kocham Jen'a i mimo wszystko na zawsze pozostaniecie w mojej pamięci - chwyciłam jego dłoń i ścisnęłam lekko jego palce.
- Nie Harry ty... - nie skończyłam mówić ponieważ do naszego stolika podeszły trzy dziewczyny z wielkimi uśmiechami na twarzach. Od razu zorientowałam się o co chodzi dlatego puściłam dłoń Harry'ego i przyciągnęłam do siebie wózek bojąc się, że któraś z dziewczyn przez przypadek może go na przykład przewrócić.
Po tym jak dziewczyny odeszły nie wracaliśmy do tematu wyjazdu Harry'ego ponieważ chłopak najwyraźniej nie chciał o tym rozmawiać. Podczas naszego szybkiego obiadu jeszcze kilka razy podchodziły do nas dziewczyny wyraźnie podekscytowane widokiem chłopaka dlatego postanowiłam dać mu czas na rozmowę z fanami i dałam mu wyraźny znak, że wracam z Jenem do domu ponieważ przyszedł czas na nakarmienie małego.
Z uważną uwagą śledziłam każdy ruch wskazówek czekając aż Harry wróci do domu i dokończymy naszą rozmowę. Nie mogłam już powstrzymywać swoich emocji dlatego miałam nadzieję, że chłopak szybko wróci. Jakby na zawołanie drzwi od mojej sypialni otwarły się, a do środka wpadł zdyszany Harry spoglądając na mnie smutno.
- Boże nie wiedziałem, że już tak późno. Muszę jechać na lotnisko. Tak bardzo cię przepraszam, że nie zdążyliśmy porozmawiać - powiedział w amoku wyciągając z szafy swoją spakowaną już torbę.
- Harry posłuchaj ja...
- Jezu gdzie mój paszport? - przerwał mi i zaczął otwierać wszystkie szuflady w nocnej szafce. Westchnęłam i podałam mu dokument, który leżał tuż obok łóżka.
- Harry ja...
- Widziałaś gdzieś mój portfel? - znów zadał mi pytanie przerywając moją wypowiedź. Spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami czekając na moją podpowiedź.
- Masz go w kieszeni - odparłam i zrezygnowana usiadłam na łóżku kładąc dłonie na kolanach i spoglądając na nie.
- Ach tak, racja - poklepał się po kieszeni, w której znajdował się jego portfel.
Byłam szczerze rozczarowana tym jak umiejętnie mnie ignorował i zachowywał się jakby jego wyjazd nic nie zmienił między nami. - A więc to już... Naprawdę będę za wami tęsknił - Harry spojrzał na mnie ze smutkiem wymalowanym na twarzy.
- Harry bo ja...
- Nie, nie musisz mnie przepraszać ani nic z tych rzeczy. Idealnie cię rozumiem. Nie kochasz mnie, koniec bajki. Mam nadzieję, ze ułożysz sobie życie z kimś kto na ciebie zasłu...
- Styles! - krzyknęłam i wstałam zdenerwowana. - Lecimy z tobą okej? - powiedziałam spokojniej i wskazałam ręką na walizki, które stały w rogu pokoju.
------------------------------------------------------------------------
A więc zbliżamy się do końca. Nie mam ochoty nic pisać bo i tak nikt tego nie czyta.
Kamila♥
Hej kochani, przykro nam, że tak długo to trwało, ale Kami jest zapracowana, a ja się po prostu rozleniwiłam bardziej niż byłam. I mam małe pytanko nie związane z blogiem, miał ktoś kiedyś 'skinny pink diet'? Jak wam sie podoba rozdział? Ja szczerze chyba wolę Harry'ego. Nie wiem, mam mętlik w głowie ;-; Jak mijają wakacje? :)
Irish Cat♥